Page 50 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 50
Adam nie słuchał jego wynurzeń. Rozmyślał o epidemii tyfusu i jak się przed
nią uchronić.
Późnym popołudniem Suter dał znać, że dziś nie będzie miał czasu. Adam
wyszedł z „czerwonego domku”. Słońce schowało się już za gzymsami wież
kościoła. Przez okulary śnieg był zielonoszary. Wilgotne, zimne powietrze miało
ten sam kolor, ale o ton ciemniejszy. Adam był zmęczony. Miał ochotę wrócić do
domu i położyć się do łóżka. Przestraszył się tego pragnienia. Może to początek
tyfusu? Postanowił wziąć się w garść. Nie przeszedł przez most, tylko spacero-
wał po tej stronie getta. Świeże powietrze stanowiło najlepszą ochronę przed
wszelkimi chorobami.
Całe getto pracowało jeszcze w resortach, na ulicach wiało pustką. Pojawiali
się tylko okutani starcy i opatulone dzieci. Gdzieniegdzie jakaś obładowana to-
bołkami grupa ciągnęła na Czarnieckiego. Adam przeszedł obok pustego placu
warzywnego , zajrzał przez płot i zobaczył ogołocony obszar. Za to trochę dalej,
21
na Bałuckim Rynku , panował ożywiony ruch. Wyjrzał znad ogrodzenia. Wozy
22
i auta pełne towarów wraz surowców wjeżdżały i wyjeżdżały. Armie tragarzy ła-
dowały i rozładowywały paki produktów. Niemcy w samym bluzach wojskowych,
z gołymi głowami, komenderowali, wchodzili do szopów i wychodzili z nich. Raz
po raz pojawiali się urzędnicy z teczkami i sekretarki o szczupłych figurach. Przy
drzwiach do biur zatrzymało się kilka lśniących z daleka limuzyn z czerwonymi
chorągiewkami ze swastyką przy szybach. Adam powoli posuwał się naprzód,
mijając kilka huczących fabryk, główne biuro rachunkowe i „Zentrale Kontroll-
kamer” . Skręcił za róg, przechodząc obok mniejszych fabryk i warsztatów.
23
Zza płotów wyglądały dachy pokryte ciężkim śniegiem. Spadał z nich drobny,
biały proszek. Im dalej od Bałuckiego Rynku, tym domy stawały się mniejsze,
jakby skurczone. Śnieg ze spadzistych dachów grudami spadał na przechodniów.
Adam obserwował trzy osoby idące przed nim. Były obładowane bagażami i ob-
jęte – dwoje staruszków uwieszonych na wysokim, pochylonym synu. Wydawało
się, że chłopak pośrodku garbi się nie tyle pod ciężarem chlebaka, który był bez
wątpienia pusty, ile pod ciężarem staruszków na ramionach. Ci z kolei byli akurat
obładowani wielkimi plecakami zasłaniającymi im głowy.
Widok tego chudego chłopaka w za dużych trepach – syna, który pozwala ro-
dzicom taszczyć ciężkie plecaki, a sam idzie z lekkim, pustym chlebakiem – znów
przypomniał Adamowi Mietka. Tak właśnie wyglądał, wychudzony i przygarbiony,
21 Plac warzywny w getcie znajdował się na terenie dawnego targowiska przy ul. Łagiewnickiej.
22 Bałucki Rynek pełnił funkcję centralnego miejsca, gdzie znajdowała się niemiecka ekspozytura
Gettoverwaltung, którą kierował Hans Biebow, i siedziba żydowskiej administracji z Rumkowskim
na czele. Tu także rozdzielano żywność i opał.
48 23 Centralna Izba Kontroli (niem.)