Page 54 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 54

do ręki, wydawała się jej podwójnie droga i podwójnie własna. I każda z nich była
               śladem tego, co minęło i nigdy już nie wróci. Chwilę stała przed zamkniętymi,
               brązowymi drzwiami szafy, jakby obawiając się je otworzyć. W końcu popchnęła
               je niepewnie.
                  Najpierw zobaczyła garnitur Mojszego i kilka kolorowych sukienek Blumci.
               Z półek znajomymi kolorami mrugała do niej bielizna. Jej spojrzenie padło na
               paczkę ksiąg. Wzięła do ręki jedną z nich, przebiegła palcami po stronicach
               żółtego, na w pół rozsypującego się psałterza, wzięła drugą księgę – sidur,
               a potem hagadę pesachową z kolorowymi, błyszczącymi obrazkami. Obok paczki
               dostrzegła kilka luźno leżących książek, więc przyjrzała się im:
                                   9
                  – Powieści Czarskiej  – powiedziała do Szlamka – chyba mieszkała tu jakaś
               dziewczyna, która lubiła czytać romantyczne powieści…
                  Później siedzieli przy stole i jedli pierwszy posiłek w nowym domu. Domowe
               naczynia były rozstawione na domowej, kwiecistej ceracie. Ciemnobrązowe
               meble i ciemne ściany widziane przez parę, która unosiła się nad talerzem zupy,
               przestały wydawać się takie straszne. A jednak Rachela wciąż czuła w sercu
               jakiś ucisk. Myślała o ludziach, którzy żyli w tym mieszkaniu, o dziewczynie,
               która czytała romanse Czarskiej.
                  – Szolem mówił mi – powiedziała – że tu, w tym mieszkaniu, mieszkał
               pończosznik.
                  – Jakaś wielka rodzina – zauważyła Blumcia. – Od razu to widać po rozmiarze
               garnków, które zostawili.
                  Ciepło zupy przyjemnie rozchodziło się po całym ciele Racheli. W wyobraźni
               widziała, jak ludzie, którzy kiedyś tu mieszkali, tułają się po dalekich, obcych
               miejscach. Potem zobaczyła swój dom, który sama dziś opuściła. Ukryła w ta-
               lerzu zasnute parą oczy.


                                                 *



                  Kobieta idąca obok Estery zatrzymała się w bramie przy Lutomierskiej.
               Zaraz też podszedł Walentino obładowany paczkami i sprzętami. Na schod-
               kach piekarni pojawił się ślepy Henech Piekarz ze swoją żoną Perlą, a pomiędzy
               ich nogami – kotka Perełka. Na widok dwóch znajomych twarzy w Esterze coś
               drgnęło. Szabaty u wuja Chaima ożyły w jej pamięci.



               9    Lidia Aleksiejewna Czarska (1875–1937), pisarka rosyjska; autorka powieści dla młodzieży, głów-
                  nie dla dziewcząt. Jej książki cieszyły się w przedwojennej Polsce sporym powodzeniem, zostały
                  przetłumaczone w latach 20. i 30., m.in. Pamiętnik pensjonarki, Księżniczka Dżawacha i Dom
         52       urwisów.
   49   50   51   52   53   54   55   56   57   58   59