Page 240 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 240
na gorączce – i nie czekając na pozwolenie, przycisnęła dłoń do czoła staruszki.
– Pani, gewalt , przecież pani płonie!
1
Panna Diamant łagodnie, po macierzyńsku zdjęła rękę Szejndli ze swojej
głowy. – Buty… idź, dziecko, przynieś mi tutaj buty. Popatrzmy na nie.
Szejndl rzuciła okiem w kierunku piecyka i ujrzała dwa wykrzywione, zabło-
cone trzewiki z powiązanymi, wytartymi sznurowadłami niedbale leżącymi po
bokach. Na ich widok całkiem wyzbyła się nieśmiałości. Podeszła do piecyka
i podniosła buty dwoma palcami. Przekręciła je zelówkami ku górze, spotykając
się oko w oko z dwiema wytartymi dziurami. – Słabo mi! – zacisnęła wargi. –
Czyste nieszczęście!
Panna Diamant rozłożyła ręce na pościeli, jakby całkiem oddała się Szejdnli
pod opiekę. – Co robić?
Szejndl odstawiła buty pod piec. Dla niej było jasne, że wysłużyły swoje. Po
pierwsze, nowe zelówki nie będą się na nich trzymać, a po drugie, jeśli nawet
tak, to taka para zelówek kosztowałaby niemal tyle co para nowych butów,
i wreszcie po trzecie, para nowych butów nie jest na kieszeń psorki, bo nowe
2
buty, które Szejndl zamówiła sobie na święto Sukot , kosztowały majątek, choć
Walentino dostarczył skórę na cholewki wykradzioną dla niego przez kogoś ze
składów Rumkowskiego.
Zakłopotana Szejndl stała tyłem do staruszki, zapatrzona w zimne fajerki
piecyka. Wówczas przyszło jej do głowy, że jest niemądra. Tutaj chory człowiek
leży w łóżku, a w piecu nawet nie napalone, i kto wie, czy psorka dzisiaj w ogóle
coś miała w ustach. I jak tylko o tym pomyślała, zaraz zaczęła szukać kilku kostek
3
lofiksu , kulek torfowych, aby rozpalić ogień: – Pani, ugotuję zupę – zameldowała,
nie patrząc na nauczycielkę.
Panna Diamant zrobiła taką minę jak w klasie, gdy jedna z jej uczennic nie
zachowuje się całkiem poważnie: – Buty… – westchnęła niecierpliwie.
Ale Szejndl wiedziała, że choremu nie mówi się złych wieści. – Pani, ugotuję tro-
4
chę flokn … Znaczy się rojgnflokn – poprawiła się. Wydawało się jej, że niemiecka
nazwa Roggenflocken , jaką określano płatki prasowanych ziaren, będzie brzmiała
5
1 Gewalt – odpowiednik polskiego „gwałtu, rety!”
2 Sukot, po polsku Święto Szałasów, Namiotów, zwane też Kuczkami, obchodzone jesienią, zaraz
po Jom Kipur.
3 Sprasowany papier z trocinami nasączony środkiem łatwopalnym, używany zamiast drewna na
podpałkę.
4 Płatki (jid.).
5 Płatki żytnie (jid.).
238