Page 205 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 205
wsparcia dla każdej rodziny, w której nikt nie pracuje. Przez cały dzień przed
plakatami zbierali się ludzie, aby bez końca studiować podpunkty obwieszczenia
na temat kategorii zasiłkowców – kto będzie mógł otrzymać pieniądze, a kto nie,
jak je zdobyć i w jakiej ilości. Na ulicy powstało zamieszanie, chaos, bieganina.
Uradowani przechodnie zaglądali jeden drugiemu w twarz. Ściskano sobie
dłonie. Zatrzymywano obcych i rozmawiano z nimi jak z sąsiadami z własnego
podwórza.
Nawet dzieci porzuciły zabawę i zaczęły się kręcić pomiędzy grupkami doro-
słych, włazić im pod nogi z głowami zadartymi w kierunku ust zebranych, chwytać
słowa, upiększać je swoimi dziecięcymi komentarzami – po czym biegły, aby
zanieść je tym, którzy jeszcze nie zdołali się niczego dowiedzieć.
Zaraz rano Szolem zauważył plakaty, a o tym, co obwieszczają, faktycznie
dowiedział się od przebiegającego łobuziaka. Uznał, że należy to zobaczyć na
własne oczy, więc zostawił pana Wajsmana przy wózku, następnie przeczytał
plakat punkt po punkcie, a potem wysłał wspólnika, aby i on rzucił okiem.
Jak zwykle ich rozmowa zawiązała się dopiero w dole ulicy Lutomierskiej, gdy
kółka wózka zaczęły szeleścić na opadłych liściach,
– Za żadne pieniądze nie rzucę pracy – Szolem odezwał się pierwszy.
Pan Wajsman nie był tego taki pewien: – Według moich kalkulacji wycho-
dzi – powiedział – że dostałbym trzy razy więcej zasiłku niż pieniędzy za pracę.
A poza tym wywożenie śmieci jest zajęciem, które wykonuje się z biedy, gdy ma
się nóż na gardle.
Szolem pokręcił głową: – Mnie jest wszystko jedno. Może być wywożenie
śmieci, ale nie chcę zostać bez pracy.
Ten sam dzień okazał się dla nich wyjątkowy, i to właśnie przy zwożeniu śmieci.
Idąc po szeleszczących liściach, usłyszeli, że ktoś ich woła. Odwróciwszy
głowy zobaczyli, że biegnie za nimi dwóch policjantów, z daleka dając rękami
znaki, że mają się zatrzymać.
3
– Haszkiwejnu nazad! – polecił jeden z nich, po czym pomógł Szolemowi i panu
Wajsmanowi obrócić wózek. Obaj policjanci wyglądali na bardzo podnieconych.
Pan Wajsman spojrzał na Szolema z ukosa: – Do więzienia?
Jeden z policjantów chwycił Wajsmana za kombinezon: – Tak, tak, do więzienia!
Drugi policjant uspokoił ich: – Złożycie prywatną wizytę w prywatnej rezydencji
szefa więzienia! Marsz!
Na podwórzu w oknie kamienicy, w której mieszkał szef więzienia, Szolem od
4
razu rozpoznał pełne oblicze kripowca Sutera: – Rewizja! – gorączkowo szepnął
do swojego wspólnika.
3 Humorystyczne wyrażenie oznaczające „w tył zwrot”.
4 Kripowiec – pracownik policji kryminalnej. Placówka Kripo znajdowała się na terenie getta od maja
1940 r. 203