Page 108 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 108
*
Jasny, sobotni dzień. Słońce od rana świeciło na wielkim bezchmurnym niebie.
Łagodnie i miło grzało mury getta. Ruch na ulicach był spokojniejszy i cichszy niż
w dni powszednie. Brakowało krzątaniny i przepychanek. Podwórza wypełniały
umyte, ładnie uczesane dzieci w odświętnych ubraniach. Także dorośli byli
starannie ubrani. Młodzi chłopcy i dziewczęta wyraźnie się stroili. Wszędzie stały
wianuszki ludzi rozmawiających, patrzących w niebo, oddychających wspaniałym
powietrzem.
Mieszkania opustoszały. Drzwi i okna otwarto. Szkoda było w taki dzień cho-
ciaż przez chwilę zostawać w domu. Ci, którzy wciąż mieli co jeść, wiedzieli, że
dziś zjedzą szczególnie dobry obiad. A ci, którzy cały tydzień głodowali, zazwyczaj
przygotowywali się tak, by w szabat głód za bardzo nie dokuczał. Spędzano dzień
w spokojnym, niemal dobrym nastroju i cieszono się świętem. Getto odetchnęło.
Nie tylko ono – cały boży, wielki świat.
Szabat wypełniał również podwórze przy Lutomierskiej. Wianuszki kobiet w czy-
stych, barwnych chustkach na głowach stały okryte kraciastymi chustami przed
wejściem lub siedziały na progach. Pompa oblegana była przez rozmawiających
Żydów. Z jednej strony otaczali oni Ślepego Henecha, z drugiej – jego bratanka
Iciego Meira Stolarza. Obaj mieli zaprzysięgłych, stałych słuchaczy. Na framu-
gach parterowych okien siedziały grupy dziewcząt z dekoltami wystawionymi
do słońca i chichocząc szeptały do siebie. Siedząc tak z zamkniętymi oczami
i uniesionymi twarzami, wyglądały jak wielkie, gadające lalki. Mijali je chłopcy,
dyskutujący i gorączkujący się. Należeli do różnych organizacji i teraz zapalczywie
bronili „platformy” swojej partii, czyniąc porządek w polityce światowej. Pośrod-
ku podwórza młodsze dziewczynki grały w klasy, bawiły się skakanką, siedziały
na piasku pomiędzy kamieniami i grały w strulki. Chłopcy, łobuziaki, walczyli ze
sobą, kopali szmaciankę, bawili się w berka, w ciuciubabkę, w klipę , w arajn
6
arojs i wypełniali podwórze swoim wrzaskiem.
7
Kwiaty wiśni zaczynały opadać. Białoróżowy śnieg sypał się z gałęzi i przykrywał
trawę. Nawet sąsiedzi, którzy dawno nie pokazywali się w „ogrodzie”, dzisiaj
przyszli. Wyglądało to tak, jakby mieszkańcy podwórza nie chcieli przepuścić
ostatniego dnia wiśniowego święta. Zupełnie jak wtedy, gdy zaczynała kwitnąć,
była teraz oblegana zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz ogrodzenia. Siedziano
na skrzynkach, na ławkach i starych garnkach. Leżano na szmatach i chus-
tach. Grzano grzbiety na słońcu. Młodzież zdejmowała koszule i opalała plecy.
6 Popularna przed wojną gra podwórkowa z użyciem dwóch kijków, z których krótszy nazywany był
klipą.
106 7 Arajn arojs – nie udało się ustalić, o jaką zabawę chodzi.