Page 112 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 112

10
               zagładą. Cieszył się rzadkimi pijutami , odcyfrowywał je, odczytywał i powtarzał,
               mrucząc własną, pasującą do nich melodię.
                  Miriam spędziła cały dzień w łóżku i czytała książkę, którą Bunim dostał za
               darmo, jako dodatek do księgi: Czarodziejkę z Kastylii  Szolema Asza. Zamierzała
                                                          11
               przeczytać ją w ciągu dnia, zapomniała więc na chwilę o głodzie i oszczędzała
               siły. Córka Blimele cały dzień spędzała dziś w „ogrodzie”, bawiąc się z dziećmi.
               W domu było cicho, czysto. Gwar z podwórza docierał tylko jako zduszone, przy-
               jemne dźwięki – ciepły, uspokajający puls życia.
                  Dopiero wieczorem Symcha Bunim wyszedł na podwórze zaczerpnąć świeżego
               powietrza. Podwórze już opustoszało. Pod wiśnią nie było nikogo. Drzewo szumiało
               cicho, wieczornie. Wiaterek unosił opadłe płatki. Bunim położył się na trawie
               i spojrzał w okna kamienicy z balkonem. Jego dawny szef z fabryki, pan Adam
               Rozenberg, mieszkał tam na górze. Nic to teraz nie znaczyło… Bunim rozejrzał
               się po podwórzu. Wewnętrzny spokój gdzieś zniknął, umknął wraz z szabatem,
               odszedł wraz z wyjściem na zewnątrz. Zawsze tak było. Gdy tylko przekraczał
               próg, znowu czuł niepokój. Nawet ciche, wieczorne podwórze potrafiło przywrócić
               to uczucie.
                  Ostatni płatek kwiecia opadł mu na twarz. Zdjął go z policzka i podniósł do
               nosa, do warg, położył na dłoni. Był to kawałek piękna, fragment kształtnej har-
               monii. Podziwiał go. I zrobiło mu się przykro z powodu ludzi, którzy wydawali mu
               się najbardziej nieudani ze wszystkich stworzeń – najmniej harmonijni. Bolało
               go rozdarcie, które tkwiło w nim samym i w każdym człowieku, owa plątanina
               sprzeczności, jakich pełne są ludzkie dusze. Być jak drzewo, jak liść, jak płatek
               kwiecia – dźwięczała w nim niejasna tęsknota. Być i nie czuć, że się jest. Żyć
               i nie znać cierpienia. Więdnąć bez bólu.
                  Ktoś wybiegł z ciemnej bramy, stanął na chwilę i rozejrzał się. Bunim powoli
               wychodził z cienia wiśni. Człowiek w oddali kręcił się niepewnie po podwórzu,
               aż zobaczył Bunima. Podszedł do niego wysoki, chudy Żyd o krótkiej, spiczastej
               bródce: – Chodźcie, brakuje jednego do minjanu  – powiedział.
                                                       12
                  Bunim chciał się odezwać, zapytać, ale język odmówił mu posłuszeństwa.
               Postać Żyda obok niego, srebro księżyca oblewające podwórze tworzyły wokół
               białą, przerażającą rzeczywistość, na którą można było patrzeć jedynie w mil-
               czeniu.




               10   Pijut (w liczbie mnogiej pijutim) – żydowska poezja religijna tworzona w języku hebrajskim od
                  V wieku n.e., z czasem włączona do liturgii, której tematem była żydowska historia.
               11   Czarodziejka z Kastylii – jedno z opowiadań Szolema Asza (1880–1957), pisarza tworzącego
                  w jidysz.
               12   Minjan – w judaizmie kworum (dziesięciu dorosłych mężczyzn) wymagane do modlitwy, przy odma-
         110      wianiu Kadiszu za zmarłych, a także przy czytaniu Tory.
   107   108   109   110   111   112   113   114   115   116   117