Page 49 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 49

A tuż obok przemknął w tańcu milioner Adam Rozenberg z żoną Jadwigą.
             Wyglądali jak zakochana para. Głaskali się, całowali dyskretnie, aby nikt nie
             widział – i zerkali wokół siebie, czy rzeczywiście nikt nie patrzy. Łysina pana Ro-
             zenberga błyszczała światłem wszystkich żyrandoli i kandelabrów. Raz za razem
             zdejmował rękę z talii żony, aby skontrolować, czy tych parę włosów, które miał
             z jednej strony czaszki, należycie przykrywa łysinę. Dyszał całym wielkim, ciężkim
             cielskiem, przyciskając do swego wystającego brzucha chudą talię kościstej żony
             ubranej w długą, purpurową, rozkloszowaną suknię z wycięciem na plecach, na
             których poruszały się jej wystające łopatki, ukazujące się i chowające w mecha-
             nicznym rytmie. Pan Adam Rozenberg wciąż przydeptywał purpurowy tren sukni
             żony, a ona szybkim ruchem jednej ręki uwalniała go spod mężowskiego buta,
             jednocześnie drugą ręką o długich, na czerwono pomalowanych paznokciach
             głaszcząc go po spoconych policzkach. Bella bardzo ich nienawidziła i była bardzo
             zakochana w ich synu Mietku.
                A teraz przemknęła jej mama – Matylda, w taftowej, wydekoltowanej sukni.
             Kasztanowe włosy, lśniące czerwonawym blaskiem, zaczesane gładko na „Gre-
             czynkę”, przydawały jej twarzy klasycznych rysów. Czarne, zamszowe czółenka na
             wysokich obcasach czyniły ją wyższą i smuklejszą. Miała na sobie nowy gorset
             pod czarną suknią i tylko pełne piersi, które wyglądały z dekoltu, świadczyły
             o dorodnym ciele. Miała w sobie jakiś rodzaj posągowej urody. Czerwone wargi
             pozostawały ściśnięte i nieruchome. Tylko duże oczy były pełne życia, to wędro-
             wały smutne i tęskne gdzieś ponad twarzą partnera, to znów prześlizgiwały się
             nad głowami innych gości, jakby Matylda kogoś szukała. Jej partner – doktor
             Harkawi, kolega Samuela ze szkoły i jego przyjaciel, był o dwie głowy wyższy.
             Pochylony nad nią, jedną ręką obejmował jej talię, a drugą musiał nieco wygiąć,
             aby dosięgnąć jej krótkich rąk o małych dłoniach. W oczach Belli wyglądał jak
             wysokie, pochylone drzewo z dwoma rozpostartymi gałęziami, które okręcają
             się wokół niskiego pnia – Matyldy.
                Dalej tańczyła pani Fajner, dyrektorka żydowskiego gimnazjum dla dziewcząt ,
                                                                             20
             która wobec lewicowców głosiła opinię, że Samuel powinien posłać swoje córki do
             jej szkoły. Jednak sama bywała częstym gościem na „wieczorach szabatowych”
             w domu Cukermanów. Pani Fajner pozostawała jedyną kobietą na balu, która
             nie miała na sobie biżuterii ani makijażu. Jej siwiejące włosy, krótko ostrzyżone
             jak u dziewczynki, zebrane były przy karku grzebykiem. Sukienkę miała prostą:
             czarną, zapiętą wokół szyi i gdyby nie korsarz  przyczepiony do płaskiej piersi,
                                                   21
             mogłoby się wydawać, że założyła ubranie, w którym chodzi do pracy w gimnazjum.
             Również buty miała płaskie, na niskim koturnie. Chód jej nie był lekki i kobiecy,


             20   Pierwowzorem postaci pani Fajner była Stella Estera Rein (1891–1944) – nauczycielka, przed
                wojną dyrektorka żeńskiego gimnazjum Józefa Aba.

             21   Korsarz – przypinka z kwiatów.                                   47
   44   45   46   47   48   49   50   51   52   53   54