Page 45 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 45

– Widzę, że jesteś pracowitą uczennicą.
                Nie podniosła oczu. Jej głos brzmiał dumnie, gdy wyjaśniła:
                – Nie mam własnych książek.
                Samuel podążył oczyma za jej wzrokiem w stronę gazety na podłodze. Rzucił
             mu się w oczy pogrubiony, czarny druk: „Beneš  wycofuje się… Hitler żąda…”
                                                     17
             Zabłocony but dziewczyny przydeptywał wielki gazetowy nagłówek. I wtedy roz-
             legły się ciężkie kroki Belli zbiegającej ze schodów. Przyciskała do piersi wielką
             stertę książek i sapała podekscytowana. Zaczęła podawać Racheli książki jedną
             po drugiej, aż wszystkie spoczęły w ramionach koleżanki.
                W końcu twarz Racheli wypogodziła się, emanując szczerością.
                – Dziękuję… Mój przyjaciel czeka na mnie z teczką na dworze. – Swobodnie
             uśmiechnęła się do Belli, przenosząc potem uśmiech w stronę Samuela: – Dobra-
             noc. To znaczy szczęśliwego nowego roku! – zaśmiała się dźwięcznie i już jej nie było.
                Matylda głęboko odetchnęła.
                – Kto to jest? – zwróciła się do Belli.
                Twarz Belli zapłoniła się.
                – Mówiłam ci mamo, koleżanka z klasy.
                – I, jak widać, jest pozbawiona manier? Nawet nie pożegnała się ze mną,
             właściwie to też się nie przywitała… A poza tym słyszałeś? – Matylda z oburze-
             niem zwróciła się do męża. – Powiedziała, że przyjaciel czeka na nią na dworze.
             W obecności starszych! – Matyldzie nie mieściło się to w głowie, opadła więc
             na schody, jakby chciała, aby zauważył to mijający ją Samuel. – Przychodzić
             w śniegowcach do obcego domu? Nawet nie otrzepała śniegu na zewnątrz.
                Policzki Belli znów się spłoniły:
                – Ależ zrobiła to!
                – Nie zrobiła! – krzyknęła Matylda we wściekłej furii. Oczy nabiegły jej łzami.
             Sama była zaskoczona swoim krzykiem i łzami, które cisnęły się jej do oczu. Jakże
             zmęczona była tymi wszystkimi przygotowaniami do balu! Jaki ból sprawiało jej
             obojętne spojrzenie Samuela! Jak bardzo w tym momencie potrzebowała jego
             czułości! – Ciekawa jestem, kim są jej rodzice – wszystkimi siłami starała się
             zapanować nad łamiącym się głosem. – Co za wychowanie! Co za wychowanie!
             – Przyszło jej na myśl, że dawniej Samuel, nawet bezwiednie, schyliłby się do
             niej i pocałował. – Czym zajmuje się jej ojciec? – Poprzez drewnianą poręcz
             spoglądała w dół na Bellę. – Jest profesorem, ha? Znamy dobrze tych profesorów,
             którzy zaniedbują własne dzieci.
                Samuel wzruszył ramionami. Stał, jak to miał w zwyczaju, na rozstawionych no-
             gach z rękami w kieszeniach – w postawie z rodzaju tych, których Matylda nie znosiła.



             17   Edvard Beneš (1884–1948) – czeski polityk, w latach 1935–1938 prezydent Czechosłowacji. Po
                zawarciu układu monachijskiego, który dotyczył przyłączenia części terytoriów Czechosłowacji do
                Rzeszy, Beneš podał się do dymisji i wyemigrował do Anglii.        43
   40   41   42   43   44   45   46   47   48   49   50