Page 63 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 63

szybciej, by w końcu z hukiem runąć na ziemię. Leżało tam teraz, z połama-
             nymi gałęziami, bezbronne i już nieżywe. Stary Mojsze znowu pojawił się na
             podwórku, podszedł powoli do wyrastającego z ziemi gołego pnia i szybko
             się wycofał.
                – No tak, to wszystko – rzekła sucho Gołda i odwróciła się od okna. –
             Mam nadzieję, że zostawią nam trochę gałęzi.
                Kiedy Paula wróciła z pracy, leżące drzewo było już ogołocone z gałęzi.
             Wieczorem nadjechał wóz i robotnicy odjechali. Wzięli ze sobą kasztana,
             dumę podwórka. Mieszkańcy domu zeszli na dół, chodzili wokół, zbierali
             pozostawione w śniegu resztki. Każdej rodzinie dostało się po kilka gałązek,
             będą teraz mieli opał na najbliższe dwa dni.
                Wkrótce wszystko było wyzbierane, a jako jedyny ślad po ich kasztanie
             pozostał lśniący jak złoto pieniek. Paula ze zdziwieniem stwierdziła, że na
             podwórku nie widziała starego Mojsze.
   58   59   60   61   62   63   64   65   66   67   68