Page 66 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 66

– Ja? – Lewin usiadł, zasłonił oczy rękami. – Ja nie umiem nic innego
           robić, jak tylko golić i strzyc. Całe życie to robiłem.
             – Wiem o tym – rzekł Goldberg niecierpliwie. – Ale możesz to robić
           w jakiejś fabryce, choćby godzinę lub dwie dziennie. Marnie ci zapłacą, ale
           to da ci jakieś bezpieczeństwo, nie sądzisz? Ja widzę, dokąd to zmierza, lepiej
           się zabezpieczyć na czas.
             – Pewnie masz rację. Pomyślę o tym.
             – Idziesz do domu, to poczekam na ciebie.
             – Tak, zamykam na dzisiaj. – Lewin popatrzył na rozrzucone po pulpicie
           przybory, na włosy zalegające podłogę. Powinien posprzątać, lecz nie miał na
           to siły. Czuł się zmęczony, bolały go nogi, wszystko go bolało. Chciał szybko
           do Heleny i Pauli, chciał z nimi rozmawiać, przekonać się, że są bezpieczne,
           że nic im dzisiaj nie grozi. I chciał zapomnieć choćby na krótką chwilę o tym,
           co mu Sergiusz wczoraj opowiedział.
             Właśnie w tym momencie Goldberg zapytał go:
             – Był u ciebie Sergiusz?
             – Nie, nie widziałem go od kilku dni…


                                           2


             Przepowiednie Goldberga szybko się sprawdziły.
             Po kilku dniach ustawili się wszyscy, Jakub Lewin, Sara Rubinsztajn, Gol-
           da Stern i Mojsze Zalewski w kilometrowej kolejce. Musieli zdobyć papiery,
           które potwierdzały ich prawo do egzystencji w getcie, do życia. Każdy, młody
           czy stary, musiał teraz mieć dokument, z którego by niezbicie wynikało, że
           wykonuje się pożyteczną pracę, że jest się potrzebnym. Z żółtą gwiazdą na
           ubraniu – ale potrzebnym. Policja wpuszczała każdego pojedyńczo do środka.
           Każdy wychodził potem ze świstkiem, na którym było nabazgrane, gdzie ma
           się stawić do pracy.
             Od tego czasu zakład fryzjerski Jakuba Lewina był zamknięty przed połu-
           dniem, kaszlący i rozgorączkowany Szmul leżał w domu sam, a lokal Mojsze
           Zalewskiego był pusty trzy dni w tygodniu.
             Getto pracowało w strachu i trwodze, próbując dziełem rąk wykupić
           sobie prawo do życia.
             Sergiusz siedział przed swoim radiem w rozpaczy…
     66
   61   62   63   64   65   66   67   68   69   70   71