Page 48 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 48

Jakub Lewin nigdy nie odczuwał potrzeby posiadania rzeczy, które nie były
           jego i na które nie było go stać. Jeśli coś było nieosiągalne, rezygnował z tego
           bez żalu. Miał tyle innych rzeczy, które go cieszyły. Jeśli czegoś potrzebował,
           starał się to osiągnąć w otwarty i uczciwy sposób. A te deski nie były jego.
           Jakby sprawą nie obracał, zmienić tego nie mógł – nie były jego. Kupić tego
           też się nie dawało, bo niby od kogo?
             Siedział tak Jakub w swym fryzjerskim zakładzie dzień po dniu i wdychał
           zapachy kiełbas, których nigdy nie przyjdzie mu posmakować. Jego myśli
           krążyły wokół jedzenia.
             I opału. Opał był drogi, trudny do zdobycia. On każdego dnia natykał
           się tu na coś, co mogłoby dać mu ciepło na wiele godzin, lecz tego nie ruszał,
           bo to nie było jego. Ale leżało tam i kusiło, podobnie jak kiełbasiane zapachy
           kusiły jego apetyt.
             Pewnego dnia, gdy szron pokrył okna jego zakładu, a klienci siedzieli
           w paltach, kiedy ich golił, zdecydował się. Z najwyższą niechęcią i poczuciem
           winy wyszedł na podwórze, zaczął szukać. Znalazł kawałek deski. Zastrachany,
           bojąc się, że to się wyda, szedł do domu tak szybko, jak mu tylko siły pozwa-
           lały. Zadowolenie i przyjemne bicie serca, jakie potem odczuwał, siedząc przy
           huczącym ogniu, przyćmiły pamięć o przykrych doznaniach na podwórku.
             Od tego czasu rozumiał, że musi także walczyć z samym sobą, jeśli chce
           przeżyć. A kiedy wieczorami wracał do domu, niósł często w ręku kawałek
           deski.
   43   44   45   46   47   48   49   50   51   52   53