Page 44 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 44

Lejb Rubinsztajn ruszył się pierwszy, Irena wyszła za nim. Inni także
           wkrótce poszli, Lewinowie zostali sami. Helena zaczęła przygotowywać kolację,
           Jakub wyjął papierosy z kieszeni. Zauważył, że jego ręce, zawsze takie pewne,
           teraz mu nieco drżały. A przecież nie bał się, w każdym razie nie o siebie.
             Tylko wtedy, gdy myślał o Pauli, tracił panowanie nad swoimi rękami. Był
           człowiekiem spokojnym, opanowanym, ale wtedy ogarniało go wzburzenie,
           którego nie umiał pohamować. Niech już tak będzie, myślał, że i jego, i He-
           lenę, czekają trudne czasy, że będzie im ciężko i źle. Oni jednak mają za sobą
           dobre lata młodości i te wszystkie, kiedy żyli razem, w zaufaniu i głębokim
           przywiązaniu. Tego im nikt zabrać nie może, to należy do nich, żeby nie
           wiadomo, co się działo.
             Ale Paula? Ona jeszcze nie zaczęła nawet żyć! I ona, i inni młodzi przeży-
           wali młodość, ten najpiękniejszy i najbogatszy w doświaczenia czas w życiu
           człowieka, za drutami kolczastymi, bezsilnie patrząc na świat, który się walił
           przed jej oczami. Co też Paula odczuwała wobec tego świata, który chylił się
           ku zagładzie?
             Jakub zauważył, że córka na niego patrzy. A kiedy spytała: „Jak oj-
           ciec myśli, czy długo tu zostaniemy?”, mógł tylko rozpaczliwie wzruszyć
           ramionami.


                                           2

             Tego gorącego, pięknego lata wszyscy stawiali sobie to pytanie. Nikt nie
           umiał na nie odpowiedzieć. Mit o krótkiej wojnie, o szybkim zwycięstwie
           sprawiedliwej sprawy, pozostał tylko mitem.
             Sergiusz siedział każdego wieczoru w swojej ciasnej piwnicy i nadsłuchi-
           wał. Lawina toczyła się nadal… Włochy święciły triumfy w Afryce, Londyn
           leżał w ruinach. Getto czekało w trwodze na wiadomości o losach An-
           glii. A co będzie potem, jeśli Anglia upadnie – o tym nikt nie odważał się
           nawet myśleć.
             Kiedy liście zaczęły spadać z kasztanowca, nie pozostało im nic innego, jak
           tylko zacisnąć zęby i przygotować się na drugą zimę. Z pierwszym śniegiem
           przyszło zimno i głód. I ci, którzy przybyli do getta z jakimiś zapasami, lecz
           zdążyli je już zużyć, i ci, którzy od początku niczego nie mieli, wszyscy żyli
           teraz od przydziału do przydziału. Jedzenia nie starczało, opał się kończył,
     44    a o wolności i nadziei na wyzwolenie można już było tylko śnić.
   39   40   41   42   43   44   45   46   47   48   49