Page 43 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 43

Lecz inni gromadzili się wokół Jakuba Lewina, zadziwieni, nic nierozu-
             miejący. Czy to znaczy, że zbliża się ich koniec? Walk już nie będzie? Pomoc
             nie przyjdzie?
                – Co teraz będzie z nami – pytała Irena Razer. – Co z nami zrobią, może
             zostawią nas w spokoju?
                – Co będzie z nami? – Goldberg zaśmiał się z goryczą. – Czego mo-
             żemy od nich oczekiwać? Najwyraźniej wygrywają tę wojnę, więc od-
             powiedź jest jasna. Już i teraz musimy się mocno wysilać, żeby zdobyć
             odrobinę jedzenia. A później… No, to zależy, jak długo wytrzymamy.
             Ty, Jakub, myślałeś, że wiosną będzie inwazja. Mniej więcej w tym cza-
             sie  miała  być,  no  i  się  nie  pomyliłeś.  Mamy  inwazję.  Ale  coś  tu  nie
             gra, prawda?
                – No tak – powiedział Lewin w zadumie. – Nie tego oczekiwałem. Po
             prostu nie rozumiem, jak to możliwe. Ale ty, Icek, gadasz głupstwa, gdy
             mówisz, że Niemcy wygrywają wojnę.
                – Mogą chyba tak uważać.
                – To prawda, inaczej by się na tyle nie odważyli. Ale jak dużo mogą połknąć?
             Pewnego pięknego dnia połkną za dużo i wszystko się odwróci.
                – Żeby tylko nie odwróciło się za późno.
                – Ameryka swego jeszcze nie powiedziała. Nie mogą się tak trzymać z da-
             leka, bo to ich też dotyczy. I Anglia też, no nie, mówię ci, Icek. Nie wiem, jak
             ta wojna się skończy, może potrwa dłużej, niż myślałem. Ale Niemcy tego
             nie wygrają, nigdy w życiu!
                – To co oni tam robią w tej Ameryce, śpią? – wtrącił Henryk Zajdel
             wzburzony. – Myślałem, że są odważniejsi. Niemcy się wszędzie coraz bar-
             dziej panoszą, niedługo już nie będzie ani jednego wolnego kraju, a Ameryka
             i Anglia siedzą z założonymi rękami i mają się dobrze.
                – I Rosja…
                – Tak, tak, Rosja, niezłego sobie sojusznika znaleźli.
                – No dobrze, ale co będzie z nami – rzekła Irena Razer – co mamy robić?
                – Chyba nic nie możemy zrobić. Póki co. Tylko mieć nadzieję, że się od-
             wróci. Trzeba oszczędzać siły, przydadzą się. Przyjdzie zima, nie będzie łatwo.
             Może na wiosnę w przyszłym roku? Żeby tylko zostawili nas w spokoju, to
             będziemy sobie tak żyć z dnia na dzień.
                Nic im innego nie pozostało, jak próbować żyć z dnia na dzień. Siedzieli
             w ciszy, strwożeni, nikt już nic nie mówił, bo i nic nie było do dodania. Mogli
             tylko próbować żyć z dnia na dzień.                                   43
   38   39   40   41   42   43   44   45   46   47   48