Page 26 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 26

– Dziesięć osób? – Lewin był zdumiony. – Dziesięć osób powinno się
           słyszeć, a tu nic, ani dźwięku.
             Goldberg roześmiał się.
             – Słyszeć? Nie ich. Jak ich zobaczysz, to zrozumiesz. Oni przemykają się
           pod ścianami, nie podnoszą nawet oczu. Wydają się stale pogrążeni w modli-
           twie. No może z wyjątkiem matki i córki, te nie są tak zupełnie odwrócone od
           rzeczywistości. Cała rodzina świetnie wygląda, piękni ludzie. A na poddaszu
           mieszka kobieta z czteroletnią córeczką. Jak widzisz, jestem dobrze poinfor-
           mowany. Nadal nie rozumiem, jak to się stało, że was wcześniej nie spotkałem.
             Doszli właśnie do swojego domu, Jakub otworzył bramę.
             – Może to dobrze – powiedział – że spotkaliśmy się dopiero dzisiaj. Helenka
           była bardzo smutna na początku, teraz jest dużo lepiej. To dla nas strasznie
           ważne, mieć w domu starych przyjaciół. Nie będzie już tak samotnie z wami
           tuż obok.
             – Ja też tak czuję, Jakubie. Od dawna nie zdarzyło mi się nic tak przyjem-
           nego. Pójdę już do siebie, opowiem Hannie, wpadniemy do was za chwilę,
           no powiedzmy za pół godziny, dobrze będzie?
             – Kiedy tylko zechcecie. Cieszę się, Icek, brak mi słów…
             – I mnie, i mnie… A więc do zobaczenia?
             – Do zobaczenia, Icek.
   21   22   23   24   25   26   27   28   29   30   31