Page 189 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 189

Lecz od czasu, kiedy straciła Józefa i Szmula, a potem matkę i dwóch innych
             braci, dziwne rzeczy zaczęły się dziać w jej sercu. A teraz nie obowiązują już
             jej nakazy braci ani Prawo. Jej peruka leży w śmieciach. Razem z nią odrzuciła
             pokorę całego swego życia, gorycz i zmagania ostatnich lat, nocne roztrząsa-
             nia i rozpacz. Była samotną, niemłodą kobietą, której uczucia wypaliły się
             i obróciły w popiół, niezdolną już nawet do płaczu. Takie kobiety nie mogły
             niczego oczekiwać od życia, Gołda nie robiła sobie żadnych nadziei. Tęskniła
             jedynie za tym, by zaznać spokoju. W samej sobie, w swoim nowym domu.
                Siedziała przy oknie, wieczór powoli wypełniał jej pokój. Patrzyła na
             pokrytą brukiem ulicę, na ludzi, którzy poruszali się szybko i nieskładnie,
             niczym figury w teatrze marionetek. Ulica opustoszała, więc choć gwiazd
             z okna na niskim parterze Gołda widzieć nie mogła, zrozumiała, że szabas
             się zaczął. Dziś wieczorem nie zapali jednak świec na swoim stole. Nigdy już
             szabasowych świec nie zapali. Nie była w stanie błogosławić ich migocących
             płomieni, świąteczne godziny nic nie mogły jej dać. Nic niebu nie miała do
             powiedzenia.
                Choć może… Coś jednak chciała Bogu powiedzieć, oby tylko ją zechciał
             wysłuchać. Musi to powiedzieć, jeśli ma w spokoju przeżyć przeznaczone jej
             dni i lata. Musi to zrobić, żeby na zawsze przepędzić z pamięci trzy wpatrzone
             w nią pary oczu i trzy znieruchomiałe ze wzburzenia twarze.
                Dziś wieczorem, w czasie świętych godzin, Gołda wyrówna rachunki
             z Bogiem. Ich Bogiem…
                Pan mówi: „W szabas niech dusza i ciało odpoczywają”… a Gołda zrobi
             łóżko, ugotuje zupę, zmyje brudną podłogę. Dziś wieczorem będzie prała,
             przyniesie wodę, będzie robiła wszystko, co zabronione. Pracą wypełni święte
             godziny szabasu. Być może odzyska nareszcie spokój duszy. Nie będzie wtedy
             takie ważne, że straciła dar oczekiwania i nadziei.
   184   185   186   187   188   189   190   191   192   193   194