Page 184 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 184
Przygnębiony, patrzył bezmyślnie na włosy zalegające podłogę, oddychał
z trudem. Zauważył nagle, że drzwi wejściowe powoli się otwierają. Poruszył
się, zaskoczony.
To był Goldberg, stary przyjaciel, teraz odmieniony nie do poznania.
Trzymał się prosto, wydawał się odmłodniały w swoim nowym ubraniu.
Policyjny mundur dobrze na nim leżał. Na nogach miał nowe, błyszczące,
czarne buty z cholewami.
– Zmieniłeś się, Icek.
– Byłem zmuszony…
Goldberg usiadł koło Jakuba, położył ręce na kolanach.
– Na pewno jesteś zdziwiony – powiedział. – Nie powinieneś. Od dawna
się do tego przymierzałem, wiesz o tym. Trudno było się zdecydować, już
chciałem zrezygnować. Ale po powstaniu w Warszawie zrozumiałem, że to
jedyne wyjście dla mnie, inaczej sobie z Hanną nie poradzimy. Znam twoje
poglądy, uważasz, że to straszne: twój przyjaciel stał się policjantem w getcie.
Nie mam racji, Jakub? Masz mnie za bydlaka. Ale się mylisz…
– Przestań. Nie musisz się przede mną usprawiedliwiać ani tłumaczyć.
– Nie usprawiedliwiam się. – Goldberg westchnął. – Jesteśmy starymi
pzyjaciółmi, nie chcę, żebyś mnie za to znienawidził.
– Nie, nie, wszystko jest w porządku.
– Na pewno? Policjanci mają złą opinię, wiemy o tym obaj, ale nie wszyscy
są tacy sami. Ja też nie będę taki…
Jakub przemknął spojrzeniem po policyjnej pałce wiszącej u boku Goldber-
ga, lecz nic nie powiedział. W otaczającej go mgle gorączki i zmęczenia szukał
wzroku przyjaciela, lecz go nie znalazł.
Usłyszał znowu jego głos, nieco zakłopotany, lecz pewny siebie:
– Chodzi o to, żeby przeżyć, Jakub. Każdy jest sobie najbliższy. Jeśli
się nie chce przepaść – tu ich spojrzenia spotkały się na moment – trzeba
walczyć. Nie dać się stłamsić i podeptać przez tych, co stoją wyżej. W getcie
piramida wysoka. Im wyżej, tym większa szansa na przeżycie. Czemu więc
nie spróbować wspiąć się wyżej, jeśli jest okazja? Nikt nie powinien mi tego
brać za złe.
– Chyba nikt…
– Sam widzisz! Przed tobą mogę być szczery. Czy rozumiesz, co to dla nas
z Hanną znaczy? Większe bezpieczeństwo, jeśli znowu coś się zacznie, lepsze
jedzenie. To wszystko wiesz. Ale najważniejsze, że mamy większą szansę
184 przeżyć i spotkać naszych chłopaków, jeśli i oni się uratują. A jeśli tu będzie