Page 175 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 175

Rozdział dziewiętnasty













                                              1

             Pewnego kwietniowego wieczoru Jakub Lewin nie wrócił do domu o zwykłej
             porze. Zdarzało się niekiedy, że zostawał dłużej w swoim zakładzie, jeśli miał
             dużo pracy lub czekał na Sergiusza. Nie było jeszcze późno, Helena i Paula nie
             miały powodu do niepokoju. Kiedy jednak minęła szósta, a potem w pół do siód-
             mej, a Jakub nadal nie nadchodził, Helena poczuła, że zdenerwowanie zaczyna
             paraliżować jej ruchy. Tak późno Jakub nigdy nie wracał, czy coś mu się stało?
                Paula stała już od godziny przy oknie, wypatrywała ojca na ulicy. Wie-
             działa, jak niespokojna jest matka, próbowała wszystkimi siłami opanować
             własny niepokój, chciała ukryć swoje obawy i złe przeczucia. Dzisiaj na ulicy
             było wprawdzie spokojnie, kto jednak mógł wiedzieć, co mogło się zdarzyć.
             Poczuła, że jej dłonie stały się lepkie od potu. Nie mogła już dłużej czekać
             bezczynnie. Zbliżała się siódma…
                – Idę na dół, rozejrzę się – powiedziała szybko.
                Usłyszała, jak matka przełknęła ślinę, zauważyła rozpalone, czerwone
             plamy na jej policzkach. Zrozumiała, że wpadła w panikę, której i ona nie
             mogła się już oprzeć. Co się stało? Dlaczego ojciec nie wraca?
                – Nie bój się, mamo – rzekła z udawanym spokojem. – Na pewno nic się
             nie stało. Sergiusz pewnie przyszedł i zatrzymał ojca.
                – Tak myślisz? – Głos Heleny przemienił się w ledwo słyszalny szept. –
             Żeby go tylko nie… tylko nie…
                – Nie, nie, mamo. Dzisiaj jest spokój, nie musisz się bać. Na pewno spo-
             tkam ojca na rogu.
                Helena wzdrygnęła się, słysząc znajome pukanie do drzwi. To był Goldberg.
                – Jakuba nie ma jeszcze w domu?
                – Nie, Icek. Tak już późno, a jego nie ma… Nie rozumiem, co się stało.
             Paula chce iść na dół i rozejrzeć się.                                175
   170   171   172   173   174   175   176   177   178   179   180