Page 179 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 179

tego, co tam się dzieje, nasze bezpieczeństwo i nasza przyszłość nie odgrywają
             żadnej roli, zrozumcie to. Zrozumcie, oni mają prawo do tego, co robią, mają
             prawo do walki o swoją własną śmierć…
                Lewin przerwał, był skrajnie wzburzony, nie umiał się opanować. Podszedł
             gwałtownie do okna, odwrócił się do wszystkich plecami. Wspomnienia
             wieloletnich walk, od czasów młodości, przez lata dorosłe, kiedy był mężem
             i ojcem, napierały na niego z nieprzepartą mocą.
                Być całe życie obcym, obcym i prześladowanym, całe życie walczyć
             o prawo do egzystencji – takie życie kładzie się wielkim brzemieniem na
             barkach, coraz cięższym w miarę upływu lat, przygina kark, na koniec ła-
             mie resztki młodzieńczego buntu i nadziei. Jakub uświadomił sobie na-
             gle ogrom tego ciężaru. Nie chciał tego pokazać Pauli, która wciąż jeszcze
             gotowa była protestować, wciąż wierzyła. Tego dziecku nie można poka-
             zać, żaden ojciec nie ma do tego prawa. Lecz Jakub był zmęczony swoim
             brzemieniem. Już więcej nie da rady. Rozumiał, że ci walczący w warszaw-
             skim getcie próbowali brzemię z siebie zrzucić, przekreślić je swoją śmiercią.
             Mieli rację…
                Jakub czuł się jednak zbyt zmęczony, by samemu próbować to zrobić. Jest
             za stary. Nie protestował nawet, gdy rozgniatali mu dłonie. Ciężar, który nosił
             na ramionach, przygniótł go do ziemi, wyssał z niego świadomość, że ma się
             prawo do obrony. Lecz Paula musi tę świadomość zachować! Cieszyło go, że
             córka zna tę inną drogę, że rozumie tych w Warszawie, że jest z nimi.
                – Chciałbym, żebyście poszli – powiedział cicho do sąsiadów. – Chcę dziś
             wieczorem być sam z rodziną.


                                              2

                Wiadomości, które do nich dochodziły, były skąpe, szczątkowe, wszyscy
             wiedzieli jednak dobrze, co działo się w Warszawie. Słyszeli głosy wołające
             o pomoc, słyszeli warkot samolotów i odgłosy detonacji, uczestniczyli w walce
             o każdą ulicę, każdy dom. Widzieli, że zbliżał się koniec… Pomoc nie nadeszła,
             niczego takiego zresztą nie oczekiwali. A kiedy ucichło podziemne radio,
             zrozumieli, że to już cisza ostateczna .
                                             31


             31   Powstanie w getcie warszawskim zostało stłumione przez Niemców 16 maja 1943 r., a jego
                zakończeniem miało być wysadzenie synagogi na ul. Tłomackiem.      179
   174   175   176   177   178   179   180   181   182   183   184