Page 161 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 161
– To był ostatni raz, póki tu mieszkasz.
Kiedy Abram podniósł patelnię, Gołda złapała go za rękę, próbowała go
powstrzymać, uratować jedzenie.
– Abram – krzyczała – nie rób tego! Będziesz tego żałował przez całe życie,
do końca twoich dni! Daj to Majerowi albo komuś innemu, ale nie wyrzucaj!
Lecz było już za późno… Skamieniała ze wzburzenia widziała, jak Abram
szybkim ruchem przełożył patelnię do wolnej ręki, a potem wyrzucił wszystko
do kubła. Lejb wziął kubeł i wyszedł. W tym samym momencie do pokoju
wszedł Majer.
Cały świat się Gołdzie zawalił. Rzuciła się na łóżko, objęła głowę rękami,
jej ciałem wstrząsały gwałtowne konwulsje. Nie mogła płakać, choć płacz
sprawiłby jej może ulgę. Poczuła rękę Majera na swoich plecach.
– Co się stało, Gołda?
Nie była w stanie odpowiedzieć. Wiedziała, że stało się coś, co nie po-
winno się było stać. Nigdy już nie będzie mogła błogosławić szabasowych
świec, nigdy nie będzie mogła patrzeć na braci bez nienawiści… Wyrzucili do
śmieci jej wspaniałe, soczyste kotlety. Nie zdawali sobie sprawy, że zniszczyli
coś dużo bardziej ważnego.
Nigdy im tego nie zapomni.