Page 16 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 16

Czemu tak pali pod powiekami, czemu ten ucisk w gardle nie przechodzi?
           Napięcie spowodowane wydarzeniami ostatnich dni powoli mijało, dlaczego
           więc do oczu cisną się łzy? Nie wolno jej płakać… Nie mogą zobaczyć, że
           płacze, musi przełknąć łzy. Przełknąć kilka razy, spokojnie…
             Ale jak obronić się przed naporem wspomnień? Od pierwszej chwili, kiedy
           weszła do tego zimnego, obcego pokoju, o którym wiedziała, że nigdy nie
           będzie jej domem, dopadła ją pamięć przeżytych zdarzeń i już jej nie opuściła.
           Wróciło wspomnienie pięknego, spokojnego, prawdziwie rodzinnego wieczo-
           ru późną jesienią. Jakub przeglądał gazetę, ona i Paula szyły. W domu było
           ciepło i przytulnie, za oknami cicho i spokojnie. Nad wszystkim rozciągał się
           jednak groźny cień, który próbowali rozproszyć żartami i rozmową. Bo to,
           co one przyszywały do wierzchniej garderoby, to były żółte gwiazdy, jedna
           na przodzie, druga na plecach .
                                     5
             Paula śmiała się, przymierzając swój płaszcz przed lustrem.
             – Mamo – powiedziała – chciałabym mieć suknię zrobioną z żółtych gwiazd.
             Jakub wyjrzał zza gazety, bruzdy wokół jego ust jakby się pogłębiły.
             – Tak – rzekł cicho – żółty to piękny kolor.
             – Piękny? – Głos Pauli zabrzmiał, jakby była nieco zdziwiona. – No może.
           Ale dla mnie to kolor słońca i gwiazd, i nieustającej nadziei.
             Jakub objął córkę, w oczach miał strach.
             – Ach tak – powiedział ze smutkiem – chcesz mieć suknię ze słońca i na-
           dziei. Kochana moja, życzę ci takiej…
             Słońce i nadzieja? Trudno to było dostrzec. Słońce nie było łaskawe,
           a nocami Helena nie mogła spać, bała się.
             Tego wieczoru przyszli do nich dwaj nieznani im mężczyźni w towarzy-
           stwie niemieckiego żołnierza. Zabrali Jakuba do jego zakładu. Kobiety zostały
           w domu. Czekały na niego w trwodze. Wrócił blady, dłonie miał spuchnięte,
           zakrwawione. Kiedy płacząc, opatrywały go, opowiadał spokojnym, rzeczo-
           wym tonem, jak powalili go na ziemię i deptali buciorami po rękach. Zabrali
           cały sprzęt, wszystkie fryzjerskie przybory.
             – Nie mam już czym pracować, Helenko.
             Fryzjerskie narzędzia to był dopiero początek. Wczoraj przez cały dzień po





           5    14 listopada 1939 r. Niemcy wprowadzili w Łodzi obowiązek noszenia przez Żydów na prawym
             ramieniu żółtej opaski, niecały miesiąc później rozporządzenie zostało zmienione. Od 11 grud-
     16      nia żydowscy mieszkańcy musieli nosić ją na plecach i piersi.
   11   12   13   14   15   16   17   18   19   20   21