Page 13 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 13
– Nada się, nada, choć mamy tylko jeden pokój dla całej trójki. Taki mie-
liśmy wybór, jedynka albo dwa pokoje z kuchnią, ale razem z inną rodziną,
pięcioosobową. Tak będzie chyba lepiej, bez obcych.
– Dobrze zrobiłeś. Najważniejsze, że będziemy razem.
– No właśnie.
– To co, zaczynamy? – Paula stała przy schodach, obładowana cięż-
kimi pakunkami, niecierpliwiła się. Była lżej ubrana niż rodzice, trzęsła
się z zimna.
Zaczęli nosić paczkę za paczką po ciemnych schodach, które Jakub próbował
oświetlić latarką. Jedne z trzech par drzwi w długim korytarzu były prawie
całkiem otwarte, tam się więc skierowali. Gdy oświetlili pokój, poczuli się
zdruzgotani. Widać było, że poprzedni lokatorzy opuścili to pomieszczenie
w popłochu. Stary siennik i stosy szmat leżały na środku podłogi, przy piecu
poniewierały się szczątki rozbitej porcelany, szczapy drewna i spore kawały
węgla, co Jakuba niezmiernie ucieszyło. Ożywił się, poweselał.
– Widzicie? – Wskazał na węgiel z uśmiechem. – Dziś nie zmarzniemy.
Trzeba tu tylko zrobić trochę porządku. Idę na dół po następny pakunek,
wezmę też siennik.
– Najgorsze, że szyby wybite – powiedziała Helena, patrząc na okno. –
Co z tym zrobimy, przecież spać przy otwartym oknie w taki ziąb się nie da!
– Niepotrzebnie się Helenko martwisz – wtrącił Jakub. – Ja to załatwię,
jak tylko wniesiemy rzeczy. Mamy jedną paczkę z grubym kartonem, powinno
go starczyć. Na noc zawiesimy koc, jutro za dnia coś wymyślimy. Gdzie tu
znaleźć wodę?
– Widziałam pompę na podwórku – powiedziała Paula.
– To dobrze. Przyniosę wodę potem, jak wszystko już tu będzie. Zostań
w środku, Helenko. Masz tu zapałki, świece są chyba w koszyku, trzeba by
zapalić. Rozpal może w piecu.
Jakub zatrzymał się na chwilkę, podszedł do żony.
– No, nie bądź taka smutna, jakoś się to ułoży, zobaczysz. Mamy trochę
jedzenia i dach nad głową. – Objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie. – Już
dobrze, co?
Helena poczuła się zmuszona, żeby wśród całej swej zgryzoty spróbować
się uśmiechnąć.
– Tak, tak, dobrze. Rozpalę w piecu.
– No to chodźmy. Paula, pomożesz staremu ojcu, będziemy jak para
jucznych osłów. 13