Page 140 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 140
Rozdział czternasty
1
Żył kiedyś pewien niemłody już człowiek z pięknie sklepionym czołem, za
którym kryły się szlachetne i czyste myśli. Jego srebrzyste włosy i szlachetne
rysy budziły podziw i zaufanie, a jego rosła postać i ciepło dłoni przynosiły
ulgę i zwiększały poczucie bezpieczeństwa u ludzi, którzy niczego nie po-
siadali. Jego serce biło dla maluczkich, bezdomnych i osieroconych, którym
poświęcał swój czas, swoje myśli i zdolności. Byli istotą i treścią jego życia.
Nagrodą była mu miłość, którą spotykał wszędzie na swej drodze, i radosne
spojrzenia wdzięcznych dzieci. Pewnego dnia powiedziano mu, że ma stwo-
rzyć nowe społeczeństwo, zbudowane na żółtych gwiazdach i tysiącletnich
żalach. Będzie tam pierwszym wśród wypędzonych i prześladowanych, będzie
przedstawiał ich rzecz władcom. I tak się też stało…
Wypełniony troską i współczuciem, z oczami pełnymi łez, czynił, co władcy
sobie życzyli. Utrzymywał porządek, tworzył fabryki i manufaktury, doglądał
budowy drewnianego mostu, wnet sięgającego już nieba. Ostała mu się jedna
tylko oaza z jego poprzedniego życia. Zachodził tam często, aby oczyścić swą
duszę i przetrzeć łzę. Dziecięce oczy skrzyły się tam z ufnością do niego, a on
przepełniony radością uśmiechał się do nich.
Przeniósł dom przeznaczony dla wielu małych istot między druty kolczaste,
by znalazł się wśród wspólnoty żółtych gwiazd. Mieć władzę, choćby tylko
nad wyklętymi i bezbronnymi, to dar niebios. Jej smak był wspaniały.
Zadziwił się ów człowiek ze szlachetnym obliczem, gdy zasmakował sło-
dyczy władzy i odkrył strony życia, które dotąd były mu nieznane.
Czy jakaś czarodziejska różdżka odmieniła mu życie? Czarna, lśniąca
karoca i woźnica na koźle odziany w liberię. Dwór i dworzanie. Setki policjan-
tów z pałkami w dłoniach, oddanych mu i gotowych do jego obrony. A pod
140 nim ludzka masa o tysiącu głów, błyskająca do niego żółtymi gwiazdami.