Page 137 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 137

– Masz rację, Dawid. Teraz wszystko pasuje. – Paula wyciągnęła do niego
             rękę, palce jej drżały. Była bliska płaczu. – Tutaj łatwo o niedozwolone ma-
             rzenia. Nie powinniśmy byli tego robić, Dawid, za to jesteśmy teraz ukarani.
             Gdzie się podziała wolność, na którą czekaliśmy? A nasza lepsza przyszłość?
             Rzeczywiście wierzyliśmy w to w zeszłym roku? Popatrz tam, widzisz? Druty
             kolczaste, widoczne jak na dłoni. Gałęzie są tak przerzedzone, że nie dają
             żadnej ochrony, a zasieki są, jak były. Tylko ich stąd nie widzieliśmy. Siedzimy
             w getcie, przykuci kajdanami, już nawet marzyć się nie da. Chodźmy stąd,
             Dawid, idźmy do domu. Dziś nie dam już rady kłamać przed sobą.
                Chłopak wstał, chwycił ręce Pauli, potem gwałtownie ją przycisnął do
             siebie. Stojąc w uścisku, zaczęli się powoli kołysać, a Paula poczuła, że jej
             policzki stały się wilgotne.
                – Kłamać? – mruczał Dawid z głową ukrytą w jej włosach. – Kłamać przed
             sobą? My przecież żyjemy tu stale w kłamstwie. Nie wiesz o tym?


                                              4

                – Jakieś nowości, Jakub? – Goldberg był w kapeluszu, mimo że upał zaczął
             dawać się we znaki. Twarz spływała mu potem.
                Jakub spojrzał na przyjaciela zmęczonym wzrokiem.
                – Chcesz rzeczywiście posłuchać?
                – No tak, rozumiem. Nadal jest źle?
                – Tak…
                – Nie warto słuchać, Icek – wtrąciła Helena. – Czego się nie wie, to nie
             boli. Nie ucieszą cię wiadomości.
                – Ucieszą czy nie, wszystko jedno. Tyle przełknąłem, przełknę i to. Więc,
             Jakub, opowiadaj, gwiżdż sobie na moje uczucia.
                Ręka Lewina trzęsła się, kiedy zapalił papierosa, którego Goldberg mu
             podał.
                – Prawdę mówiąc, nie wiem, od czego zacząć – rzekł Jakub ponuro.
                Goldberg roześmiał się nerwowo.
                – Mam ci pomóc? Ofensywa idzie naprzód i w Afryce, i w Rosji, prawda?
                – Tak. Z tą różnicą, że w Afryce już się skończyła. Niemcy zdobyli Tobruk.
             Cała angielska armia rozbita, nic im prawie nie zostało.
                – Rommel, rzecz jasna – rzekł Goldbeg. – Tak to idzie, jak Niemcy zabierają
             się do roboty. Przeklęci, żadne przeszkody ich nie powstrzymują. A Rosja?  137
   132   133   134   135   136   137   138   139   140   141   142