Page 129 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 129
jeszcze pochylić się przez poręcz schodów, splunąć i wykrzyknąć:
– Co pan tak hałasuje i krzyczy, śmierdzący chamie? Wylądował pan,
gdzie pana miejsce. Zawsze uważałam, że pan cuchnie, gówno do pana pasuje!
– Wydrapię oczy tej zdzirze – syknęła Klara z zaciśniętymi zębami. – Ta-
kiego podleca w życiu nie spotkałam, takiego ścierwa. Chodź, Henryk, nie
stój tak i nie gap się!
Zajdel stał przy poręczy i wypatrywał sąsiadki, która już zdążyła zniknąć.
Obrócił teraz swoją wściekłość na żonę. Oczy przemieniły mu się w małe,
ziejące złością szparki.
– To ty o innych mówisz, że są ścierwa? Ty mnie zmusiłaś do wyjścia na
dwór, chociaż już ciemno. Nikt o zdrowych zmysłach nie idzie wieczorami do
wychodka, wiadomo, że to niebezpieczne. Ale ty się nie poddałaś, zmusiłaś
mnie!
– Wiesz dlaczego, Henryk!
– Ach tak? No a teraz widzisz, co się stało. Dostaliśmy teraz za twój upór.
– Przepraszam, że się wtrącam – powiedziała Gołda Stern – ale u nas
w domu są chorzy…
– Na to nic nie możemy poradzić.
– Wiem to. Ale czy możecie być trochę ciszej? Moja mama ma straszny
ból głowy, obudziły ją hałasy. A te zapachy wszędzie się wdzierają, jak pan tu
stoi. Nie można się w domu umyć?
– Nie! – zawołała Klara. – I pani też chce mi życie utrudnić? On
musi się tutaj umyć. Muszę przepłukać jego ubranie tutaj i zostawić na
noc. Co mogę zrobić? Ten idiota przyleciał od razu do domu, zapasku-
dził całą podłogę w mieszkaniu. Wytarłam już, chce pani, żeby mi znowu
dom zafajdał?
– Nie, jasne, że nie. Proszę tylko, żebyście byli trochę ciszej.
– Dobrze, dobrze. – Na oczach sąsiadów Zajdel wyplątał się ze spodni
i badał krytycznym wzrokiem swoje kalesony.
– Przeciekło. Czy pani ma trochę wody, żeby nam pożyczyć?
– Pół wiadra mogę odstąpić.
– Lepsze to niż nic. Klara, przynieś miskę i moje palto, czy jakieś inne
ubranie, żebym mógł narzucić na grzbiet, zanim zamarznę na śmierć. Rany
boskie, gdyby tak mieć trochę ciepłej wody i kawałek mydła!
Zajdel jęczał, przeklinał i wykrzywiał się, kiedy wsadził nogi do lodowatej
wody i zaczął spłukiwać uda. Gdy mył się po raz drugi, Jakub przyniósł garnek
z gorącą wodą, bardzo się przydała. 129