Page 115 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 115
w podłodze. Roza znała ten schowek. Lecz to nie przed nią Irena chowała
klucz. Dziewczynka była za mała, żeby móc otworzyć szafkę. Irena była
świadoma tego, że chleb i klucz chowała przed samą sobą.
3
Kiedy Henryk Zajdel czekał na przyjście żony z przydziałem, postanowił
urzeczywistnić pomysł, który nosił w sobie od dłuższego czasu. Wyciągnął
kilka kawałków gumowego węża, które udało mu się zdobyć parę dni temu,
wyjął klej, po czym z zadowoleniem zatarł ręce.
To była świetna idea, bardzo chytrze wymyślona. O ile wiedział, ni-
komu taki pomysł do głowy nie przyszedł. A co powie Klara, gdy zrozu-
mie, do czego ten przyrząd służy? Będzie zła, był tego pewien. Zdecydował
się, że najlepiej żonie nic nie mówić, a wieczorem postawi ją wobec faktu
dokonanego.
Usłyszał kroki w korytarzu, drzwi się otworzyly, Klara weszła do pokoju.
Uśmiechnął się szyderczo sam do siebie. Gdyby ona wiedziała …
– Co ty tam robisz? – zapytała kobieta.
– To cię nie powinno obchodzić. Robię coś dla siebie.
– Ach tak, ale żeby pójść po wodę, to czasu nie miałeś. Wiadro puste. –
Klara podniosła wiadro i popatrzyła na Henryka z wyrzutem. – Mogłeś chyba
to zrobić, kiedy stałam w kolejce. Ja też muszę odpocząć.
– Przestań gderać. Przyniosłem wczoraj i przedwczoraj. Dziś możesz sama
przynieść.
Odwrócił się do niej plecami, a po chwili usłyszał, jak zrezygnowana
westchnęła, wzięła wiadro i wyszła.
Do licha, jaka ona dziś potulna. Henryk był przygotowany na męczące,
zrzędliwe dyskusje o tę wodę. Od wczoraj Klara zachowywała się dziwnie, była
cicha, ledwie na niego spojrzała. Niech robi, co chce, nic go to nie obchodzi.
A jeśli chce mu dokuczyć, to on będzie umiał się odpłacić.
Nawlókł igłę i zszył starannie miejsca, gdzie klej nie trzymał. Był zawsze
zręczny. Z zadowoleniem stwierdził, że przewód stawał się coraz dłuższy i że
niewiele już brakuje do końca roboty.
Jego wzrok padł nagle na torbę, którą Klara zostawiła nierozpakowaną,
wyjął z niej chleb i odkroił kawałek. Żona wróciła w momencie, kiedy pod-
nosił kromkę do ust. 115