Page 65 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 65

się i nadymają, spoglądając z góry, z litością na każdego, kto w pocie czoła
             haruje na kawałek chleba, na przykład na takiego rzemieślnika, czy drobnego
             sklepikarza. A może… może to nic innego jak maskarada sitry-achry ?” – takie
                                                                      28
             cyniczne pytanie zrodziło mu się w głowie. „To całe filozofowanie, interpretowanie
             i kazuistyka naprawdę bardziej przypominają maskaradę, ponieważ u naszego
             nauczyciela Mojżesza wszystko było proste jak dwa plus dwa. Te fundamenty
             żydowskiego sposobu bycia wystarczą i już. I właśnie dlatego, że są tak proste,
             są tak stabilne, że w oparciu o nie można góry przenosić. Na co mi ta cała
             kazuistyka, jeśli z murów prawa mojżeszowego mogę uczynić sobie twierdzę.
             Owszem, z pełną ufnością trzeba trzymać się Szulchan aruch , w każdym naj-
                                                                 29
             drobniejszym szczególe, ponieważ najmniejsze zaniedbanie może spowodować
             wyłom w twierdzy, a to może przyczynić się, nie daj Boże, do upadku całości. Ale
             w obrębie tych umocnień mogę czuć się wolny. Nie muszę naśladować innych.
             Człowiek, a w szczególności Żyd, nie jest małpą”.
                I tak Josel narzucił sobie postawę obojętności. Znów poczuł w sobie swoją
             żelazną cierpliwość. Mógł teraz z mniejszym poczuciem goryczy i większą przy-
             jemnością zaczerpnąć powietrza przenikniętego zapachem z pobliskich pól.
             Jego krótkowzroczne oczy spoglądały na sąsiedni kramik, gdzie Hinda, wdowa
             po sojferze, siedziała przy swoich półkach z galanterią, a na kolanach trzymała
             otwarty sidur. Obok niej stał nie kto inny jak Wacek, czyli Wacław Spokojny –
             komendant straży pożarnej.
                Josela ogarnęło zdziwienie. Skąd wziął się tutaj Wacek? Dziwne, że on, Josel,
             tak był pochłonięty swoimi myślami, że choć cały czas spoglądał w tamtą stronę,
             nie zauważył go wcześniej. Nie miał wątpliwości, jaki interes miał Wacław do
             tej mizernej Żydówki, dlaczego tak często zatrzymywał się przy niej, wdawał się
             z nią w pogawędkę, podawał cukierki jej dzieciom, które ona, ma się rozumieć,
             od razu mu zwracała. Żadną tajemnicą nie było też to, że Wacław jest pijakiem.
             Dlaczego zatem ona pozwala mu stać tak blisko? I po co w ogóle mu odpowia-
             da? Gdyby trzymała dziób na kłódkę i nie zwracała uwagi na jego paplaninę,
             poszedłby sobie i zostawiłby ją w spokoju.
                Widok Wacława obok Hindy zdenerwował go i znów zaczął odczuwać niepokój:
             „A czy to jest moja sprawa?” – próbował się uspokoić. „Ileż razy ją ostrzegałem…
             A i z nim nie mam już długo żadnych kontaktów…”. A Jednak Josel nie mógł
             oderwać wzroku od tej pary, aż do momentu, gdy Wacław oddalił się od Hindy
             i podszedł do niego.




             28   Sitra-achra (hebr. druga strona) – określenie sił przeciwstawnych Bogu i będących przeszkodą na
                drodze zbawienia.
             29   Szulchan aruch (hebr. nakryty stół) – kodyfikacja żydowskiego prawa religijnego spisana przez
                Josefa Karo (1488-1575), regulująca wszystkie zasadnicze aspekty religijnego życia żydowskiego.  65
   60   61   62   63   64   65   66   67   68   69   70