Page 404 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 404

kogo? Tak... Mesjasza, syna Josefa , który przybędzie pewnego pięknego, jasnego
                                       6
           dnia i oczyści drogę dla naszego prawdziwego Mesjasza... w dobrą godzinę”.
              Hinda wróciła odmieniona z posiadłości reb Fajwela, gdzie spędziła kilka dni
           z całą swoją rodziną. Josel nie potrafił dokładnie stwierdzić, na czym właściwie
           ta przemiana polega. Mówiła dokładnie tak samo miękko i łzawo jak kiedyś
           i zachowywała się też tak samo jak kiedyś. A przecież czuł, że emanuje z niej
           jakiś nowy rodzaj energii, jakaś żywotność i odwaga. Czasami nawet było mu
           przyjemnie na nią patrzeć – zdawała mu się niemal piękna, choć jej twarz była
           teraz pokryta cieniutką siecią zmarszczek, a kępki włosów, które często wystawały
           spod krzywo osadzonej peruki, były całkiem siwe. Nie mógł zrozumieć, dlaczego
           kiedyś czuł do niej taką niechęć.

                                           5

           Po jakimś czasie Josel ponownie rozpoczął swój obchód po wioskach. Zauważył,
           jak bardzo pobożni zrobili się starzy chłopi. Często zapraszali go, aby rozsądzał
           spory pomiędzy nimi a młodymi, ale Josel stanowczo odmawiał.
             Binele znowu zaczęła spacerować szeroką aleją topolową, która prowadziła
           do Błękitnej Góry. Obraz rzezi w miasteczku, który widziała przez okno swojej
           chałupy, a także to, na co napatrzyła się w domu starców, gdzie pomagała
           Szmulikowi Felczerowi, żył w niej, każdy szczegół był taki świeży, jakby czas nie
           miał nad nim władzy. A przecież nie pamiętała tego wszystkiego, nie chciała tego
           pamiętać ani dziś, ani nigdy.
              Przyjemnie było iść drogą i patrzeć w dal na ruchome skrzydła młyna. Wyda-
           wało się, że skrzydła rosną, aby na dole nadziać na swoje czubki ziemię, a niebo
           ściągnąć z góry – ku ziemi, zamienić je miejscami i zakręcić nimi w powietrznym
           tańcu.
             Dotarłszy na górę, nie wchodziła na podwórko, lecz przysiadała na trawie za
           płotem. Otoczona morzem chabrów, które wciąż, mimo późnej jesieni, pokrywały
           wzgórze, zrywała kwiatki, plotła wianki i wieszała je na szyi. Po drugiej stronie
           płotu panowało zamieszanie. Słychać było czyjeś słowa i okrzyki – żydowskie,
           gojskie, lecz na nią nikt nie zwracał uwagi.
              Spoglądała z góry w dół i widziała Bociany jak na dłoni. Wianuszek chałup
           z kościelną wieżą pośrodku. Niczym zieloną girlandą miasteczko otoczone było
           z jednej strony wąską aleją topolową, a szeroką z drugiej. Drzemiący, rozmarzony
           światek tam w dole, spokojny i cichy – jak mrowisko, na które patrzy się z daleka.




           6    Według jednej z tradycji Mesjasz syn Józefa przychodzi w każdym pokoleniu, aby przygotować
             drogę do ostatecznego odkupienia i przyjścia Mesjasza syna Dawida. Jeśli to pokolenie nie jest
             tego godne, to Mesjasz syn Dawida nie przychodzi po nim. Jeśli pokolenie jest godne, Mesjasz
    404      syn Dawida nadchodzi. Według żydowskiej tradycji Mesjasz syn Dawida jeszcze nie nadszedł.
   399   400   401   402   403   404   405   406   407   408   409