Page 401 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 401
upadł na ziemię. Jedna z jego wyciągniętych rąk objęła ciało martwej Żydówki,
którą Josel zauważył dopiero teraz.
Josel rozejrzał się. W tym momencie tłum rzucił się w przeciwnym kierunku,
na południe miasteczka. Wyskoczył więc z kryjówki i przypadł do Abelego. W leżą-
cym obok ciele rozpoznał swoją sąsiadkę, Brońcię Płaczkę. Przeciągnął Abelego
na najbliższe podwórko, potem to samo zrobił z Brońcią. Następnie pognał do
domu, aby zobaczyć, co się stało z jego rodziną. Przy pomocy zięciów, przemie-
rzając tylne podwórka, przeniósł Abelego do swojej chałupy. Brońcię zanieśli
do jej domu. Tam Josel dowiedział się, że właśnie biegła do bejt midraszu, aby
przyprowadzić do domu swoim chłopców. I wówczas dopadła ją banda i powaliła.
Na rogu rynku pojawił się naczelnik i starszy żandarm ze swoimi ludźmi.
Wymachiwali nagimi szablami, krzycząc: „Rozejść się, ludzie! Rozejść się!”.
Zajęli pozycje przed kościołem.
Nagle wszystko ucichło. Chłopi wylegli z uliczek na podwórko i na rynek,
jeden pomagał drugiemu podnosić przewrócone wozy i zbierać rozrzucony to-
war, o ile jeszcze się do czegoś nadawał. Straty były ogromne. Do tego stopnia
stracić głowę i pobić Żydów – to był luksus, na który w tych gorzkich czasach
nie można było sobie pozwolić.
Naczelnik i żandarmi dopiero teraz zaczęli pomagać w robieniu porządku.
Podnieśli miejskiego rabina, którego znaleźli rannego gdzieś pomiędzy wozami.
Z jego włosów i pejsów spływała krew. Zanieśli go do mieszkania. Podczas
napaści gojów rabin wyrwał się z ramion szojcheta i jego żony, po czym pełen
zapału, z gołymi rękami, pobiegł bronić swojej gminy.
Kiedy strażnicy rozpoczęli wędrówkę od jednego obrabowanego sklepiku do
drugiego, odkryli, że reb Sender Kabalista bezpiecznie siedzi na ziemi, na swoim
sienniku. Fiszel Rzeźnik zawodził w jego ramionach.
Z reb Senderem wydarzył się cud. Siedział właśnie nad otwartą księgą, aby
się nieco uspokoić po tym, jak uzbrojeni jeźdźcy konni poprowadzili młodych
żydowskich buntowników na wóz, czemu się pilnie przypatrywał. Podczas za-
mieszania Hinda, wdowa po sojferze, biegnąc z Szlojmem do domu, z pomocą
jego żony i dzieci zabiła deskami jedno skrzydło sklepiku reb Sendera. W środku
zrobiło się całkiem ciemno, ponieważ kabalista szybko zdmuchnął płomień
swojej brudnej lampy naftowej i usiadł na posłaniu. Więcej nie mógł zrobić, aby
się ratować – przede wszystkim chciał siedzieć wygodnie na swoim legowisku,
odmawiać psalmy i czekać boskiego wyroku. Chłopi, biegając w tę i z powrotem
przed jego sklepikiem, potrząsali drzwiami tu i tam, ale ani razu nie wdarli się
do środka.
Zaś Fiszel Rzeźnik, który teraz rozpaczał w jego ramionach, przetrwał całą tę
burzę w swojej jatce. Kiedy zaczęła się rzeź Żydów, jego chłopcy wybiegli z nożami
i siekierami. A Fiszel, zamiast pobiec za nimi – zamknął się w środku na cztery
spusty i zabarykadował drzwi klocami drewna. On, który ostatnio dowiódł tak
wielkiej odwagi i był gotów poświęcić się dla dobra ogółu – w tej godzinie próby 401