Page 37 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 37

Kiedy mówiła, postawiła na palenisku garnuszek z kawą z cykorii, a kiedy
             zbliżyła się Tojba-Krajndla Tukerin , która dorabiała sobie, sprzedając bób na
                                          70
             Pociejowie, Hinda, tegoż dnia wyjątkowo dobrze zarobiwszy, kupiła dla dzieci
             pełną kwartę dużego, gorącego bobu. Tojba-Krajndla gorący garnek z bobem
             zawinięty w szmaty przewieszała sobie na sznurku u szyi. Odmierzyła porcję bobu
             i wysypała go na tekturową pokrywkę kartonu. Hinda dostrzegła Chackelego
             Nosiwodę człapiącego obok z dwoma wiadrami wody. Przywołała go i dała mu
             chochlę gorącej kawy z paroma ziarnkami bobu. Jednocześnie szepnęła do dzieci
             głosem zarezerwowanym do snucia opowieści: „Kto wie, czy Chackele nie jest
             właśnie jednym z lamedwowników , ukrytym pod postacią niemego nosiwody”.
                                          71
                Chackele Nosiwoda pogrzebał już cztery żony i trójkę dzieci. Został sam po
             tym, kiedy ocalałe przy życiu dzieci rozjechały się po świecie i przepadły. Wów-
             czas zaniemówił. Ludzie mówili, że poprzysiągł sobie przez resztę swojego życia
             milczeć – była to kara, którą nałożył na siebie za swoje ułomności. Hinda uważała
             jednak, że Chackele Nosiwoda wcale nie jest Chackelem Nosiwodą, ale jakimś
             świętym Żydem, który dźwiga na swych ramionach wiadra pełne nie wody, ale
             łez narodu Izraela. I kiedy siorbał chochlę kawy, dzieci Hindy pochyliły się nad
             jego pełnymi wiadrami i przeglądały się w wodzie będącej „łzami”.
                Abele Głupek, który wciąż siedział koło sklepiku Joselego Obeda, zauważył,
             jak Hinda podała Chackelemu kawę oraz bób i gdy tylko zawołała do nosiwody:
             „Dobrego szabasu!”, Abele przesunął się do niej z wyciągniętą ręką. Hinda
             nasypała mu parę ziaren i jemu też podała trochę kawy, którą połknął dużymi,
             głośnymi haustami. Potem pochylił się i wsunął pod ceratową plandekę. Swoimi
             potężnymi dłońmi przykrył rączki dzieci grzejących się nad paleniskiem, a one
             zaczęły z nim rozmawiać „w jego języku”.
                Kiedy ten gapił się na nie, Hinda wyjaśniła dzieciom, że Abele nie zawsze
             się uśmiecha, tylko przez okaleczenie ust sprawia takie wrażenie, i zabroniła im
             surowo czynić sobie z niego żarty.
                Ona odnajdywała w paplaninie Abelego głęboki, ukryty sens. W ogóle od-
             najdywała w nim coś mistycznego, w jego wyglądzie, w plebejskim wzroście,
             w nieznanym pochodzeniu. Czasem niemal ogarniało ją przekonanie, że swoją
             opinią o miejscowym głupku musi podzielić się z kabalistą, reb Senderem i po-
             wiedzieć mu, że Abele jest golemem , którego stworzył jakiś wielki cadyk poprzez
                                          72
             użycie Niewypowiedzianego Imienia Bożego, po czym podrzucił go do Bocianów,


             70   Tukerin – łaziebna, pomagająca Żydówkom w mykwie, czuwająca nad tym, aby kobiety dokonu-
                jąc rytualnego zanurzenia, czyniły to zgodnie z nakazami i tradycją.
             71   Lamedwownik – jeden z 36 sprawiedliwych, od których zależą losy świata (z hebr. lamed waw,
                czyli 36).
             72   Golem – według żydowskiej tradycji istota zbudowana z gliny na kształt człowieka, ale pozbawiona
                duszy, wolnej woli i zdolności mówienia, popularnie to synonim głupka.  37
   32   33   34   35   36   37   38   39   40   41   42