Page 35 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 35
– Mam studnię łez zamiast serca, reb Senderze – przeszła do łkania, patrząc
na niego oczami przymglonymi łzami.
On też popatrzył jej prosto w twarz, nie jak inni Żydzi, którzy unikali spogląda-
nia na kobietę. Jego zadziwiająco niebieskie oczy też przesłoniła łzawa zasłona.
Uniósł mocno brwi, jakby go coś zabolało. Wyjął fajkę z ust. Dolna warga zadrżała
mu jak u zagubionego, przestraszonego dziecka. Już, już, a wybuchłby płaczem.
Cała jego twarz wyrażała tyle troski, taki ból, że, choć nie wypłakała się jeszcze do
końca, poczuła, że on przyjął na siebie większą część jej smutku i zorientowała
się, że to ona powinna jego pocieszyć, a nie na odwrót. Nie oczekiwała, że swoim
czystym głosem powie jej coś więcej niż: „Z wolą bożą będzie ci dane wychować
dzieci do Tory, do chupy , do dobrych uczynków” . I nie powiedział nic więcej,
63
64
nie dodał żadnego krzepiącego słowa, które odnosiłoby się do jej męża, czy do
Icielego, jak uczyniłby każdy inny Żyd.
Na koniec ona wypowiedziała krzepiącą formułę:
– Niech Rebojne szel Ojlem nas chroni. Dobrego szabasu, reb Senderze.
Rzuciła okiem na kawałek mydła w swojej dłoni. Wiedziała, że mydło,
którym reb Sender handluje, było częścią „mydła ze współczującego, świę-
tobliwego dobra”, które oczyszcza ludzkie serce ze wszechogarniającej roz-
paczy.
Wyszła ze sklepu i poczuła zadziwiający spokój. Przypomniała sobie nagle,
że jej mąż i Iciele zawsze czują się lepiej w szabas, że dziś wieczorem wstaną
z łóżek, ubiorą świąteczną odzież i usiądą do stołu. Cała rodzina zgromadzi się
wokół stołu. Biały obrus, zapalone świece nadadzą poddaszu świąteczny wygląd.
Wszyscy będą śpiewali zmires , a nazajutrz przez cały dzień będą przychodzić
65
Żydzi, żeby złożyć wizytę chorym, posiedzą przy nich, postudiują wspólnie pisma
i pomodlą się. Potem przypomniała sobie, że ma już wszystko przygotowane do
szabasu, pozostało jej zatem tylko zamknąć stragan na Pociejowie, wziąć do
domu dzieci, umyć im i sobie włosy, po czym przebrać się w odświętną odzież.
W drodze powrotnej do straganu zauważyła swojego sąsiada Joselego Obe-
da, który wyszedł na próg sklepiku z wapnem. Obok niego siedział na ziemi,
oparty o ścianę, Abele Głupek, miejscowy meszugener . Uśmiechał się on do
66
rozciągającego się przed jego oczyma zabieganego świata swoim szerokim,
durnowatym uśmiechem. Wyciągnął rękę do Hindy, a ona położyła kopiejkę na
jego wielkiej dłoni. Josel Obed, który górował nad nim, sprawiał wrażenie, jakby
63 Chupa – baldachim, pod którym odbywa się żydowska ceremonia zaślubin.
64 Do Tory, do chupy, do dobrych uczynków – tradycjonalne życzenia składane przy obrzezaniu syna,
formuła stosowana również na amuletach.
65 Zmires – pieśni śpiewane w domu podczas szabasowej kolacji i w inne święta żydowskie.
66 Meszugener – szaleniec, każdy sztetl miał zazwyczaj swojego miejscowego „głupka”. 35