Page 33 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 33

Tumult, pohukiwania, głosy ludzkie i zwierzęce mieszały się z dochodzącym
             z okien bejt midraszu  monotonnym zaśpiewem młodzieńców, a ten przeplatał
                               58
             się z krzykiem chłopców wychodzących z chederu, klekotem bocianów, które
             krążyły wysoko na niebie i mogło się zdawać, że też szykują się na przyjęcie
             Królowej Szabasu.
                Hinda wszystko to widziała, wszystko słyszała, ale jakby stłumione, przytło-
             czone ciężkimi chmurami trosk gniotącymi jej serce. W roztargnieniu zderzyła
             się z małą handlarką bajglami, która wędrowała w tę i z powrotem między stra-
             ganami i wydzierała się najwyższym z możliwych tonem swojego dziewczęcego
             głosiku: Frisze bejgl! Zeks a cener!  Niewiele brakowało, a wytrąciłaby jej kosz
                                          59
             z ręki. Potem wpadła na tragarza przewiązanego sznurem wokół bioder, a on
             omal jej nie przewrócił.
                Na koniec spłoszyła kozę, ta szarpnęła za sznur, którym przywiązane były do
             ściany skrzydła drzwi sklepiku Sendera, po czym Hinda weszła do środka. Z re-
             spektem zatrzymała się w pewnej odległości od kabalisty, który siedział w głębi
             wilgotnego, ciemnego sklepiku. Jego twarz otaczało światło naftowej lampy.
                Zachowywała trwożliwy dystans wobec tego człowieka. Według niej był on
             cadykiem, któremu dane było poznać wielkie tajemnice. Wcale się nie dziwiła,
             że część bocianieckich Żydów i to nawet tych uczonych, biegłych w Torze, wpa-
             dała do reb Sendera, aby zobaczyć, jak jego dusza jednoczy się z duszą Ariego
             Hakodesza . Kiedy tylko mieli przeczucie, że jakieś niebezpieczeństwo grozi
                       60
             miasteczku, zamykali się z nim w sklepiku. Ludzie mówili, że reb Sender wzywa
             imienia Szabriri , demona ślepoty, ujarzmia go i karze mu przepowiadać, na czym
                          61
             owo niebezpieczeństwo polega; wedle wskazówek Ariego Hakodesza odmawiają
             tam wspólnie zamowy, wymieniają amulety, aby powstrzymać złe wyroki. By
             odwrócić porządek zdarzeń i zamienić zło, które ma nadejść, na dobro, czynią
             oni, ukryci tam w środku sklepiku, wszystko odwrotnie: chodzą do tyłu, ubierają
             odzież na lewą stronę, a wersety z Pięcioksięgu czytają od końca.
                Hinda też składała reb Senderowi częste wizyty, zamawiając u niego amulety,
             prosząc o modlitwę, aby nieszczęście, które chciałoby zawitać w progi jej domo-
             stwa, przemieniło się dla niej i dla jej rodziny w coś dobrego. Kupowała też u niego
             trochę wywaru z ziół, który przyrządzał z roślin zebranych nad stawem. Dodawała
             go do posiłków jej chorych domowników. Robiła to jednak potajemnie, tak aby jej



             58   Bejt ha midrasz – dom nauki, w którym Żydzi studiowali Torę i modlili się. Centrum życia religij-
                nego i społecznego.
             59   (jid.) – Świeże bajgle! Sześć za dychę!
             60   Izaak ben Szlomo Luria Aszkenaz, zwany Arie Hakodesz (1534-1572) – działający w Safedzie
                rabin, twórca nowoczesnego nurtu mistycyzmu żydowskiego, tzw. kabały luriańskiej.

             61   Według ludowych wierzeń demon Szabriri miał sprowadzać na ludzi ślepotę.  33
   28   29   30   31   32   33   34   35   36   37   38