Page 28 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 28

3

           Był piątek, dzień, którego Bociany oczekiwały przez cały tydzień. Miasteczko aż
           wrzało od przygotowań do szabasu. Targ, stragany, sklepy były oblegane przez
           ludzi.
             Hinda stała obok swojej skrzynki do siedzenia otoczona dziećmi i klientami.
           Chłopcy, Szolem i Jankew, zostali już puszczeni z chederu i po tym, jak dała im
           po kawałku chleba, zostawiła ich, aby pilnowali sklepu, a sama pobiegła do
           domu, aby nakarmić chorych. Sprzątnęła facjatkę, przygotowała szabasowe
           potrawy i obrała ziemniaki na czulent, który w Bocianach nazywano japcokiem .
                                                                          48
           Zaniosła czulent do piekarza  i wróciła do sklepu. Posłała chłopaków, aby jeden
                                  49
           zapłacił zaliczkę za jej długi u kramarzy i u rebego , a drugiego, żeby zaniósł
                                                      50
           tych parę kopiejek tu i tam, jako cedakę . Jej dwie córeczki cały czas były przy
                                            51
           niej, bawiąc się w rynsztoku.
             Teraz, parę godzin później, dzieci kleiły się do niej. Znowu głodne, czekały
           niecierpliwie, aż ich mama uwolni się od klientów, a one dostaną coś do jedze-
           nia. Hinda sprawiała wrażenie, jakby nie zauważała dzieci. Trudno, one mogą
           poczekać, a klienci nie. W tej chwili musi skoncentrować wszystkie swoje zmysły
           i energię na sklepie.
             Trzeba zaznaczyć: na tak zwanym sklepie. Bo w rzeczywistości Hinda dys-
           ponowała jedynie „ślepym” oknem z półkami, na których trzymała wystawione
           pudełka z towarem, nazywanym przez nią „drobną galanterią”, były tam zatem:
           sznurowadła, guziki, grzebienie, wsuwki do włosów, agrafki, męskie i żeńskie
           skarpety, onuce, chustki na głowę, rękawiczki, kolorowe wstążki, koronki itp.
           Zarówno latem, jak i zimą siedziała obok, na skrzynce ustawionej na trotuarze,
           pod murem. W przypadku deszczu albo śniegu trzymała nad głową tekturową
           przykrywkę od pudełka. Jeśli było zimno i wilgotno, a dzieci były z nią, przykry-
           wała je oraz towar ceratą.
             Tu, na Pociejowie, Hinda prowadziła całe swoje gospodarstwo na dworze,
           szczególnie ostatnio, kiedy chciała, aby zdrowe dzieci przebywały jak najmniej
           w domu i nie zaraziły się gruźlicą, która z łatwością ognia przenosiła się z człowieka



           48   Japcok/jabcok to potoczne określenie wina owocowego, tu w innym znaczeniu: czulent.
           49   Czulent – tradycyjna potrawa żydowska, którą przygotowywało się poprzez wielogodzinne dusze-
             nie. W sztetlach w piątkowy wieczór przed szabasem czulent zanoszony był do piekarni i dusił się
             stopniowo w stygnącym piecu chlebowym.
           50   Tu w znaczeniu: nauczyciel w chederze.
           51   Cedaka – religijny obowiązek w judaizmie czynienia dobra, który należy wypełniać niezależnie od
             sytuacji majątkowej. Pomoc osobie potrzebującej poprzez wsparcie finansowe, wręczenie pre-
     28      zentu, pożyczkę itd.
   23   24   25   26   27   28   29   30   31   32   33