Page 304 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 304
bezgraniczna. I to właśnie odróżnia nas od innych ludzi. Nigdy nie dosięgamy dna
rozpaczy.
Oczy młodego rabina wypełniły się taką troską, a jego głos stał się tak łagodny
i błagalny, że Josel gotów był się z nim zgodzić. Pomyślał, iż rzeczywiście wiara
była tym, co trzymało go przy życiu.
Wymamrotał jednak niepewnie:
– Ale, rabinie, czasami sprawia to, że czuję się jak nieszczęsny idiota. Naj-
większym optymistą w Bocianach jest przecież Abele Głupek.
– No to co? Czy wobec wielkości Wszechmogącego nie jesteśmy wszyscy jak
Abele? Gdybym tylko był tak niewinny, posiadał tak czystą duszę, jak on…
Wychodząc z domu rabina, Josel czuł się dziwnie podniesiony na duchu,
a jednocześnie zdumiony. Było dla niego zagadką, iż taki nieuczony prostak
i pragmatyk jak on tak często zgadzał się z rabinem – młodym uczonym w świę-
tych tekstach, wielkim znawcą Talmudu i marzycielem.
Minęło lato, minęły Jomim Noraim. Sztetl zaczął przygotowywać się jed-
nocześnie na Sukot i na atak gojów. Nikt nie wątpił w to, że chłopi uznają
aferę z Perlą za żydowski podstęp mający na celu zwiedzenie gojskich dusz,
by przeszły na judaizm. Bo od kogo mieliby w takim przypadku zacząć, jeśli nie
od samego księdza? – W ten sposób mieszkańcy sztetla próbowali trzeźwym
okiem i z nieżydowskiego punktu widzenia spojrzeć na całą tę historię. Doszli
przy tym do wniosku, że tylko kwestią czasu było, by goje się połapali, w czym
rzecz.
Nabywano więc pręty i deski do zabijania drzwi, nowe zamki i rygle, by
móc bezpiecznie ukryć dzieci w komórkach, i biegano do sojfera, żeby spraw-
dził mezuzy. Studiowano twarze chłopów, badając, czy uśmiech na ustach
nie zaczyna przygasać, a w oczach nie rozpala się gniew. Jednocześnie zajmo-
wano się budowaniem kuczek .
24
Zazwyczaj jakiś czas przed Sukot Josel zarzucał chodzenie po wsiach i pomagał
sztetlowi budować kuczki. Tym razem jednak nikt go nie wezwał, poza rabinem,
dajanem i reb Fajwelem Młynarzem. Kiedy sam proponował pomoc, odwracano
się od niego, mamrocząc pod nosem: „Nie trzeba”. Josel wzruszał ramionami.
Nie bez powodu mówiono o nim, że miał żelazną cierpliwość. „Mniejsza z tym”
– myślał, postanawiając przeczekać tę niespodziewaną wrogość mieszkańców
sztetla. „Przejdzie im. Gmina zachowuje się jak dzieci. Coś lata im koło nosa,
od razu się krzywią. Poleci dalej, zaraz zapominają”.
Ze szczególnym oddaniem poświęcił się więc budowie własnej kuczki.
Zaprzągł do pomocy swojego syna, Herszelego, który był już silnym, zdrowym
24 Kuczka – polska nazwa szałasów budowanych przez Żydów na święta Sukkot (od hebr. sukka –
szałas, namiot), które upamiętniają tułaczkę podczas ucieczki Izraelitów z Egiptu. Kuczki/szałasy
stawiane były w podwórkach, na balkonach, na strychach, gdzie było odkryte niebo. Niektóre prze-
304 trwały do dziś w przestrzeniach polskich miast.