Page 288 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 288
ich własnych przekonań: – To oznaczałoby pójście na rękę Szatanowi. On tego
przecież chce. I tego wszak wszyscy się boją… że zniszczy domową harmonię
między nami a naszymi żonami.
– Ale, rabinie kochany… – Szames, reb Lejbele Pożeracz Japcoka nie posiadał
się z oburzenia. Zazwyczaj był on całkiem rozsądnym człowiekiem, teraz jednak
jego myślami zupełnie zawładnął strach. Trząsł się na całym ciele, a serce waliło
mu jak młotem. Nie mógł już dłużej znieść głupstw, które wygadywał rabin – i to
w chwili, kiedy tak wielkie niebezpieczeństwo wisiało nad Bocianami. Podtrzy-
mując obiema rękoma swój wydatny brzuch, zawołał: – Ta kobieta, Perla, córka
szojcheta, należy przecież… niech Bóg nas strzeże… do kategorii nierządnicy,
czy nie? Jak w takim razie reb Moszele, oby żył i był zdrowy, może przebywać
w jej obecności?
Rabin uśmiechnął się smutno.
– Nie martwcie się, reb Lejbie. Całkiem dobrze znam halachę. Maharam
Lublin osądził, że zamężna kobieta może zostać napiętnowana jako nie-
18
rządnica tylko wtedy, kiedy żyje z obcym mężczyzną, a nie z demonem. De-
mon, choć może się zachowywać jak mężczyzna, nie jest człowiekiem, zwłasz-
cza jeśli pojawia się we śnie. Tak więc kobieta Perla nie pasuje do kategorii
nierządnicy.
– W takim razie do jakiej kategorii pasuje?– indagowano dalej.
– Do kategorii kobiety, która sypia we śnie z demonem – odpowiedział rabin.
– To jaka jest na to rada, rabinie kochany? – tłum mężczyzn nie dawał za
wygraną. – Jak się uwolnić od takiego niebezpiecznego demona? To przecież
nie przelewki, taki demon-ksiądz! Bociany mogą zostać, nie daj Boże, zmiecione
z powierzchni ziemi. I nie tylko Bociany! – wołano ze wszystkich stron.
Rabin jeszcze parę razy powtórzył „Nie martwcie się!”, po czym nagle posta-
nowił wyznać szczerze, co myśli.
Powiedział, że chociaż rozumie ich strach, nie uważa, żeby niebezpieczeństwo
w tym przypadku było rzeczywiście tak wielkie, jak sądzą. W innych gminach
doszło ostatnio do rzezi na Żydach bez pomocy demonów czy dybuków i to było
prawdziwe zagrożenie, które czyhało na lud Izraela. Zapewnił jednak, że Rebojne
szel Ojlem dopomoże i lud Izraela zostanie już wkrótce wybawiony – zapowiadały
to wyraźne znaki.
Potem wdał się w debatę z dajanem i innymi poważanymi uczonymi w świę-
tych tekstach. Tłum tymczasem kontynuował swoje własne dyskusje i wrzawa
wokół rabina ciągle narastała. Izba rabinacka była tak zatłoczona, że trudno było
18 Maharam Lublin to akronim od Morejnu ha-Raw Rabi Meir, co znaczy: Nasz Nauczyciel, Nasz
Mistrz Rabi Meir. Właściwie Meir ben Galia (1558-1616) – rabin, talmudysta, urodzony w Lubli-
nie, autor wielu komentarzy do Talmudu. Był sędzią i rektorem jesziwy w podkrakowskim Kazi-
288 mierzu, a także ostatnim rektorem lubelskiej jesziwy. Pozostawił po sobie liczne pisma.