Page 274 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 274
oczekiwania. Wszyscy poruszali wargami, jak gdyby chcieli pocałować każde
słowo, które wychodziło z ust Sary-Lei. Mówiła wtedy łagodnie, powoli, jak gdyby
chciała każdemu słowu dać czas, by mogło rozkwitnąć w wyobraźni słuchaczy
niczym róża.
– Wtedy… – mówiła śpiewnie – ziemia i niebo staną się jednym i rajski ogród
będzie się rozciągał od jednego końca bożego świata do drugiego. Ludzie nie
będą musieli mówić do siebie, bo wszyscy staną się sobie tak bliscy, że będą
słyszeć nawzajem swoje myśli i nie trzeba będzie nawet życzyć sobie „dobrego
dnia”, ponieważ wszystkie dni będą dobre. – Gdy patrzyło się wtedy na Sarę-Leę,
można było dostrzec, że jej zapadnięta, blada jak pergamin twarz zaczynała
jaśnieć, jak gdyby już spoczywała na niej Szechina. Jej oczy stawały się wielkie,
jak dwa puchary pełne słodkiego wina, i odbijały się w nich tęsknota i nadzieja
każdego z jej słuchaczy. Wyglądała w takich chwilach podniośle jak prorokini
i pięknie jak królowa.
Czasami w oczach Sary-Lei pojawiały się niespodziewanie młodzieńcze,
figlarne iskierki i żartobliwym tonem wyjaśniała swoim słuchaczkom:
– Mówi się nam, kobietom, że w świetlanym raju będziemy podnóżkami
naszych mężów. Czy rzeczywiście chodzi tu o podnóżki? Czy jesteśmy dziećmi,
by myśleć, iż w raju mężczyźni będą wyglądać tak, jak wyglądają, biedaczyska,
dzisiaj, i że będą nosić buty, kamasze, czy – Boże uchowaj – łapcie? W żadnym
razie! Kto będzie miał chucpę, żeby po świetlistym raju chodzić w butach? To
byłby przecież brak szacunku! Jak więc będzie się tam chodziło, czy boso?
Oczywiście, że nie! Oby wszyscy nasi wrogowie chodzili boso! Prawda jest taka,
że tam nikt nie będzie chodził, lecz wszyscy będą unosili się w powietrzu. Każdy
będzie lekki jak piórko, leciusieńki jak babie lato. A czy ktoś, kto jest lekki jak
piórko, potrzebuje podnóżka? Dlatego mówię wam, że to jest nic więcej, jak tylko
takie powiedzenie, żebyśmy mogły lepiej zrozumieć, jak dobrze będzie nam obok
naszych mężów za sto dwadzieścia lat . Ich miękkie jak puch, lekkie jak piórka
11
stopy, lepiej niż najlepsze butelki z ciepłą wodą będą nam ogrzewały krzyże,
żeby nas nigdy więcej nie bolały. I tak, jak człowiek nie sprzecza się ze swoim
podnóżkiem, tak i nasi mężowie nie będą się już nigdy z nami sprzeczali.
Nic więc dziwnego, że Josel podobnie jak jego sąsiadki myślał, iż oddając
swoją najmłodszą córkę na służbę do Sary-Lei, otworzy jej bramy raju. W ostat-
nim czasie bowiem Binele nie dawała ani jemu, ani sąsiadkom, najmniejszego
powodu do zadowolenia.
I wszystko byłoby dobrze – Binele przestałaby przysparzać ojcu trosk i zdjęłaby
przynajmniej jeden kamień z jego serca, gdyby nauczyła się czegoś z pouczają-
cych opowieści Sary-Lei.
11 120 lat: długość życia Mojżesza, ideał długości życia ludzkiego, tyle też życzy się jubilatowi w dniu
274 urodzin.