Page 272 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 272

żeby zrobić z niej a mencz . Człowieka również można postrzegać jako domo-
                                 8
           stwo, które jest warte szczególnej uwagi, ponieważ w nim spoczywała iskra
           boskiej Szechiny. Jeśli się tego mieszkania nie utrzymywało w czystości, wtedy
           przez okna i drzwi przenikały do niego brud i błoto sitra-achra, przemieniając je
           w obskurną ruinę. Sara-Lea wolała więc, żeby Binele zamiast chodzić po domu
           z miotłą, słuchała jej pouczających opowieści.
              Specjalnością Sary-Lei nie były proste historie, jak ta o Kajli Narzeczonej, czy
           inne opowiadające o nieszczęściach, które od zarania dziejów spotykały grzeszne
           dusze w sztetlu Bociany, a także w całej sieleckiej guberni. Te opowiastki były
           w gruncie rzeczy jedynie kwietnymi ornamentami jej głównego tematu, który
           obejmował w równym stopniu sprawy dotyczące nieba, jak i piekła.
              Jej wiedza na temat mrocznej strony tamtego świata była tak dogłębna, że
           mało kto w Bocianach mógł się z nią równać. Geografię Gehenny znała jak własną
           kieszeń i potrafiła opisać ze wszystkimi szczegółami wielką arenę tortur z pło-
           nącymi stosami, kotłami z gotującą się smołą oraz skomplikowaną maszynerią
           służącą do obdzierania ze skóry, chłostania, szarpania i rozrywania na kawałki.
           Znała doskonale mroczne, kręte korytarze i kanały, przez które przepływała
           z zawrotną szybkością, mieniąc się przy tym przeróżnymi kolorami, wrząca
           smoła. Nad tą pędzącą rzeką smoły unosiły się opary, od których się ślepło,
           a z jej nurtem płynęły przeróżne śmiejące się skorpiony oraz syczące węże, które
           oplatając swoje ofiary niczym pierścienie i dusząc je, opowiadały sobie dowcipy
           w ludzkiej mowie.
              Sara-Lea potrafiła ze szczegółami opisać pałac zbudowany z ludzkich czaszek,
           w którym Samael , diabeł będący jednocześnie Aniołem Śmierci, mieszkał ze
                          9
           swoją żoną – Lilit, która nie tylko uwodziła mężczyzn, lecz także zabijała dzieci,
           napadała na ciężarne kobiety i porywała niemowlęta z kołysek. I z taką samą
           dokładnością, z jaką potrafiła przedstawić Samaela, Szatana Niszczyciela, opisy-
           wała chochliki, diabły, palaczy piekielnych ogni oraz całą armię demonów i złych
           duchów. Dla niej nie były to tylko zjawy, ale istoty z krwi i kości, o konkretnym
           wyglądzie, noszące prawdziwe ubrania. Można je było, Boże uchowaj, spotkać
           i zostać przez nie zaczepionym w ciemnych uliczkach Bocianów, zwłaszcza
           w środy lub w sobotnie noce.
              Sara-Lea znała również wszystkie szczegóły boskiego kodeksu karnego i bez
           chwili wahania potrafiła orzec, jaka kara czekała na tamtym świecie każdego
           mężczyznę czy kobietę za taki lub inny grzech. Tym mroziła krew w żyłach nie
           tylko kobietom o słabych sercach, lecz także statecznym mężczyznom, którzy



           8    Mencz (jid.) – człowiek.
           9    Samael – Anioł Śmierci, duch zniszczenia, utożsamiany z Szatanem, dostarczyciel wyroków śmierci,
             ale i powstrzymujący egzekucję, jeden z siedmiu wysłanników Boga na świecie. W kabale określany
    272      jest jako surowość Boga i uosobienie jego gniewu.
   267   268   269   270   271   272   273   274   275   276   277