Page 21 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 21

sklep mydlarski i ruszał w stronę szerokiej alei topolowej. Teraz, z workiem ziół
             przerzuconym na plecach, wracał z powrotem. Hinda zrozumiała, że spędził noc
             obok mokradeł, kąpał się w stawie i pewnie widział twarz księżyca. Reb Sender
             powiedział jej przecież kiedyś, że księżyc jest w istocie twarzą boskiej Szechiny ,
                                                                             29
             której oczy oślepły na skutek opłakiwania doli wygnania, które dzieli Ona z ludem
             Izraela. Dlatego też, nawet jeśli księżyc świeci, to nie swoim własnym światłem,
             tylko tępym blaskiem ociemniałych oczu.
                Kiedy reb Sender mijał ich, Hinda pozdrowiła go głosem ciepłym i pełnym
             szacunku.
                – Co słychać? – zapytał ją z daleka.
                – Chwała Jego drogiemu imieniu. Bóg dopomoże – odpowiedziała, krocząc
             przed siebie, ale z głową odwróconą, aby popatrzeć na Sendera chwilkę dłużej.
                Widok tego drobnego, starego Żyda ze wspaniałą siwą brodą był budujący.
             Czuła pokrzepiającą dobroć, która promieniała od niego. Nie miała żadnych wąt-
             pliwości, że udając się na odosobnienie, złożył Sender wizytę Joelowi Kowalowi,
             który żył sam w chałupie obok swojej kuźni przy szerokiej alei topolowej, het,
             daleko za Niebieską Górą. Od wielu lat nikt z Bocianów nie utrzymywał kontaktów
             z Joelem, pijakiem, którego podejrzewano o najgorsze rzeczy. Tylko furmani oraz
             chasydzi jadący do swojego rebego zatrzymywali się przy kuźni, żeby Joel podkuł
             ich konie. Reb Sender Kabalista był jedynym, który przyjaźnił się z kowalem.
                Wytłumaczył to kiedyś Hindzie: – Rabbi Meir  – powiedział Sender – utrzy-
                                                     30
             mywał dobre relacje z Aherem , grzesznym heretykiem. Kiedy pytano go, dla-
                                       31
             czego przyjaźni się z takim grubianinem, rabbi Meir wyjaśnił: „Aher jest jak owoc
             granatu, odrzucasz twardą skórę i delektujesz się owocem”.
                Tej zasady Hinda nauczyła się od reb Sendera i traktowała jego postawę jako
             wzór w podejściu do ludzi, szczególnie do koleżanek, takich jak Mańka Praczka
             czy Dziobata Nechla – żona szamesa Lejbelego. Przede wszystkim miało to
             zastosowanie do Nechli, ponieważ była ona bliższa jej sercu, niemal jak ktoś
             z rodziny, dlatego też jej wady mocniej dokuczały Hindzie. Nechla była tak pe-
             dantyczna w przestrzeganiu wszystkich religijnych praw i tradycji, że nie mogła
             wprost znieść tego, aby Hinda powiedziała choć jedno dobre słowo o Mańce
             Praczce, tylko dlatego, że Mańka była „ich”. Gdyby Nechla wiedziała, że Hinda



             29   Szechina – niecielesna Obecność Boga w świecie, przez kabalistów ukazywana jako żeński aspekt
                Boga. Jej obecność była odczuwana w Świątyni Jerozolimskiej, ale jej zasięg nie ma granic.
             30   Rabin Meir Baal HaNes (Rabin Meir cudotwórca) – tannaita, zajmował się komentowaniem i wyja-
                śnianiem Biblii Hebrajskiej oraz dostosowywaniem zasad prawa do zmieniającej się sytuacji i warun-
                ków życia, słynął z pokory i mądrości, a kierował się współczuciem, rozsądkiem i tolerancją.
             31   Elizeusz ben Abuyah, który porzucił judaizm, był znany pod przydomkiem Aher – dosłownie: inny.
                Był nauczycielem rabina Meira. Mimo dzielących ich różnic, Meir nigdy nie zerwał z nim kontak-
                tów i prowadzili religijne dyskusje.                               21
   16   17   18   19   20   21   22   23   24   25   26