Page 172 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 172
nim, ponieważ wtedy jeszcze o nic go nie podejrzewałem… Dopiero gdy ojciec
nie zgodził się mnie przedstawić i zapowiedział mi, żebym się nie ważył sam do
niego pójść… wtedy nabrałem podejrzeń. Kiedy więc ten gość ojca pójdzie do
wychodka, będzie to najlepsza okazja, żeby wkraść się do jego alkowy i schować
pod łóżkiem. Później, kiedy obaj zdecydujemy, że mamy rację co do niego, damy
sobie znak, zapalimy zapałkę i podpalimy jego kapotę.
– Ale jeśli on jest Asmodeuszem, będzie przecież wiedział, że jesteśmy tam,
w środku. A Asmodeusz nie boi się ognia – wyszeptał Jankew, poszczękując
zębami.
– To prawda. On jednak udaje, że nie jest Asmodeuszem, tylko świętym
cadykiem. Jeśli więc pokaże swoją prawdziwą twarz, to straci duszę ojca. Nas
Asmodeusz nie będzie w stanie nawet palcem tknąć, ponieważ będziemy bez
przerwy odmawiać Kriszme . Weźmiemy ze sobą świętą księgę, a ty przyniesiesz
8
też jakiś amulet od reb Sendera.
– Ale wtedy będzie już przecież późna noc – wyjąkał Jankew. – Co powie na
to moja mama?
– Powiesz jej, że przenocujesz u mnie, bo będziemy studiować do późna w nocy.
Strach niczym sznur ścisnął gardło Jankewa, jednak pokiwał głową na znak
zgody. Był już najwyższy czas, żeby udowodnił czynami, iż zasługiwał na przyjaźń
Ariela. Poza tym chodziło przecież o ratowanie duszy z rąk diabła. Jankew zdawał
sobie wprawdzie sprawę z tego, iż zupełnie nieprawdopodobnym było, żeby dwóch
chłopców, którzy nawet jeszcze nie przeszli bar micwy, mogło własnymi rękami,
zapalając zapałkę, pokonać diabła i uwolnić świat od zła. Prawdą było też, że
to, co mówił jego mądry przyjaciel, nie było rozsądne. Ale może ten niesamowity
przybysz zdołał już namieszać Arielowi w głowie i spowodować, że zachowywał
się nierozsądnie? Jakby jednak nie było, Jankew nie miał cienia wątpliwości, co
powinien zrobić. Jego wybór był prosty: mógł albo wesprzeć przyjaciela, towa-
rzysząc mu choćby i do wrót Gehenny, albo opuścić go, zostawiając samego na
łasce losu.
Zdecydowali, że następnej nocy wprowadzą swój plan w życie. Wszystko
odbyło się dokładnie tak, jak powiedział Ariel. Obaj chłopcy udawali, że uczą się
w pokoiku Ariela, recytując przesadnie głośno Gemarę. Gdy w domu zrobiło się
cicho i słychać było jedynie skrzypienie łóżek, zajrzeli przez szparę w ścianie do
sąsiedniego pomieszczenia. Pokój pogrążony był w ciemności, usłyszeli jednak
czyjeś kroki, a potem skrzypnięcie drzwi. Ktoś wyszedł do sieni i na zewnątrz
pod czyimiś butami zachrzęściło błoto.
– Teraz! – wyszeptał Ariel i pociągnął Jankewa za rękaw.
Cicho, na palcach wbiegli do sieni, a stamtąd do alkowy gościa. W pośpiechu,
8 Kriszme (jid.) – od hebr. kri’at Szma al ha-mit(t)a, dosł. czytanie Szma w łóżku – odmawianie modli-
172 twy Szma Israel jako ostatniej modlitwy przed zaśnięciem.