Page 169 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 169

Hinda nie dała się przekonać.
                 – Widziałaś ślady koguta, nie demona.
                 – Ale w to, że nie wolno zostawiać jedzenia pod łóżkiem, ani pić nieprzego-
             towanej wody w środy i w szabas, wierzysz chociaż, tak?
                Nechla przesadnie dbała o czystość i dla pewności gotowała wodę każdego
             dnia tygodnia. Wierzyła, że demony są „niechlujami” i nie znoszą porządku.
                 – Jedzenia pod łóżkiem nie należy zostawiać, bo to przyciąga myszy – wy-
             jaśniła Hinda. – A w wodzie są różnego rodzaju robaki i dlatego przegotowana
             woda jest zdrowsza. Słyszałam ostatnio, jak Szmulik Felczer mówił o tym Mańce,
             mojej kumie z parteru.
                 – Wierzysz w to, co mówi Szmulik Felczer?
                 – Czy to ważne, czy wierzę w to, czy nie? Faktem jest, że wyleczył oboje dzieci
             Mańki z biegunki, men zol opgehit wern .
                                               6
                 – A wierzysz, że niebezpiecznie jest robić rzeczy parami? – Nechla spojrzała
             na Hindę z urazą w oczach. – Sara-Lea twierdzi stanowczo, że nie wolno pić
             dwóch lub czterech szklanek kawy z cykorii, słodzić dwoma kostkami cukru,
             jeść dwóch czy czterech kartofli, dlatego że to przyciąga demony. Tylko cztery
             szklanki wina podczas Sederu są wyjątkiem.
                 Hinda pokręciła głową.
                 – To wydaje mi się dziecinne. Człowiek ma przecież parę rąk, parę nóg, parę
             oczu, parę uszu. Demony nie są takie, jak wyobrażają to sobie dzieci. Świat de-
             monów jest tylko jedną z wielu twarzy świata. A świat ma wszak tysiące twarzy.
             Gdyby wszystkie były tak materialne jak nasz, to nie mogłyby istnieć na tym
             samym miejscu i w tym samym czasie. Rozumiesz, Nechlo?
                 – Oczywiście, że rozumiem – Nechla pokiwała głową. – Wielkie są cuda
             Stwórcy…
                Ta odpowiedź Nechli była najlepszym dowodem jej lojalności wobec Hindy –
             tak bardzo ją lubiła, że przebaczała jej wszystkie głupstwa, które plotła.
                Hinda stanowiła dla Nechli jeszcze większą zagadkę niż Sara-Lea Szojchetowa.
             Podobnie jak Sara-Lea, Hinda była marzycielką i chętnie błądziła myślami po
             innych światach. Sama opowiedziała kiedyś Nechli, że kiedy robi coś rękoma –
             szoruje podłogę, taszczy paki z towarem, czy wałkuje ciasto na kluski – myślami
             jest zawsze gdzieś indziej. Nic dziwnego, iż nie zauważała, kiedy przekrzywiała
             się jej peruka na głowie lub że ciekło jej z nosa. Jednak w przeciwieństwie do
             Sary-Lei – która co rusz przez roztargnienie łamała zasady kaszrutu , skazując
                                                                      7
             tym samym niejeden posiłek na straty – Hinda wiedziała, co się wokół niej dzieje.


             6    (jid.) dosł. „Oby się było strzeżonym”; w znaczeniu „niech Bóg broni”, „uchowaj Boże”.
             7    Kaszrut – (z hebr. odpowiedni, właściwy) – zgodny z regułami obowiązującymi w prawie żydow-
                skim, inaczej koszerny.  Kategoria kaszrutu odnosi się do wielu dziedzin życia, ale głównie zasad
                przygotowywania i spożywania potraw.                              169
   164   165   166   167   168   169   170   171   172   173   174