Page 145 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 145

– Bo nie chcę, żeby moje dzieci miały macochę! – odciął się i ruszył w stronę
             drzwi.
                 Rabin zawołał za nim, machając do niego ręką:
                 – Nie martwcie się, reb Joselu, znajdziemy, z Bożą pomocą, dobrą żonę dla
             was, a wtedy razem z waszym potomstwem z pewnością będziecie wiedli lepsze
             życie!
                 – Muknszmalc, rabinie! Nie ożenię się! – Josel, jedną nogą już za progiem,
             zdecydowanie pokręcił głową.
                 – A jednak! – zaśmiał się rabin.
                 – Nie! Nigdy w życiu! – Josel zazgrzytał zębami i wybiegł na zewnątrz.
                 Zostawszy sam na sam z rabinem, reb Lejbele zacisnął mocniej pas pod
             brzuchem i odezwał się drżącym głosem:
                 – Zobaczycie, rabinie drogi, okaże się jeszcze czarno na białym, że mam
             rację co do Josela, tak jak mam rację co do Joela Kowala!
                Rabin kiwał się już zapamiętale nad księgą i reb Lejbele zrozumiał, że teraz
             mówi już dosłownie do ściany. Ruszył więc do drzwi, lecz zanim pocałował me-
             zuzę i wyszedł, dodał:
                 – On jeszcze przyzna się publicznie do wszystkiego w synagodze. Przywiąże
             się go do kuny w przedsionku i wychłoszcze, dokładnie tak, jak mu się należy!
             – I wyobrażając sobie, jak wymierza Joselowi chłostę, wyszedł.
                 Oczywiście oskarżenia ze strony reb Lejbelego nie sprawiły, że Josel go bardziej
             polubił, równocześnie jednak nie zrobiły na nim większego wrażenia. Wiedział,
             że złośliwe plotki rozpowiadają nieszczęśliwe istoty, kiedy im się wydaje, że ktoś
             ma odrobinę więcej szczęścia niż one. Powiedzenie: Wos greser der mencz, dos
             greser zajn sotn  zdaniem Josela powinno było brzmieć: Wos klener der mencz,
                           34
             dos greser zajn sotn . A ponieważ Josel z reguły niezbyt przejmował się tym, co
                              35
             ludzie o nim myślą i mówią, słowa reb Lejbelego Pożeracza Japcoka, obchodziły
             go tyle, co zeszłoroczny śnieg.
                 Josel tak długo pracował nad sobą, aż zupełnie przestał przejmować się,
             widząc reb Lejbelego wychodzącego na próg synagogi. Postanowił bowiem,
             że w żadnym razie nie pozwoli zepsuć sobie przyjemności, jaką sprawiało mu
             wstąpienie do synagogi w drodze ze wsi do domu. A jeśli szames, niby nieumyśl-
             nie, zastąpił mu drogę – Josel jednym ruchem mocnego ramienia odsuwał
             go na bok, jak gdyby reb Lejbele był jedynie jakimś przedmiotem stojącym
             mu na zawadzie.





             34   (jid.) – dosł. Im większy człowiek, tym większy jego szatan. W znaczeniu: im znamienitszy czło-
                wiek, tym większe jego pokusy, tym większe zło, jakie na niego czyha.

             35   (jid.) – Im mniejszy człowiek, tym większy jego szatan.         145
   140   141   142   143   144   145   146   147   148   149   150