Page 143 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 143
Zanim weszli do środka, reb Lejbele zabiegł mu drogę i jeszcze przed progiem
zawołał:
– Oto i on!
Rabin podniósł czarne oczy o głębokim, nieobecnym spojrzeniu znad księgi,
nad którą siedział, i rozkojarzony patrzył na dwóch przybyłych, jak gdyby ich nie
poznawał. Po chwili, kiedy już trochę doszedł do siebie, uśmiechnął się z roz-
targnieniem.
– Witajcie! Co nowego słychać? – zawołał, wyciągając rękę o długich, bladych
palcach, by przywitać się z gośćmi.
– Wczoraj kazaliście, żebym go wezwał do was, rabinie kochany – reb Lejbele
wskazał podbródkiem na Josela. Rabin zdawał się go nie słyszeć. Jego oczy były
ponownie zanurzone w księdze i kołysał się nad nią, bezgłośnie formując ustami
słowa. – Powiedzieliście, żebym przysłał go do was – powtórzył reb Lejbele, ro-
biąc krok do przodu, a kiedy rabin ponownie podniósł głowę i spojrzał na niego,
mówił dalej: – W sprawie… W sprawie pogłosek, które krążą po sztetlu…
– Pogłosek… Jakich pogłosek? – rabin nadal kiwał się nad księgą, jednak
teraz zaglądał w nią tylko jednym okiem.
– A czy ja wiem… – ciągnął reb Lejbele. – Ludzie gadają na ulicy… Niektórzy
mówią… Słyszałem od tego i tamtego…
– Co na przykład? – zniecierpliwił się Josel.
– Co na przykład? – reb Lejbele zagotował się z oburzenia i wykrzyknął: – A to,
że stałeś się bezbożnikiem, odkąd włóczysz się po wsiach! Że jesteś skończonym
apikojres !
32
– Apikojres…? Kto? – rabin w końcu oderwał się od księgi.
– Kto? On! – reb Lejbele wskazał palcem na Josela.
Oczy rabina rozjaśniły się.
– Reb Josel? Ten tu… jest apikojres?
– I to jakim, rabinie kochany! – Reb Lejbele szybko zaplótł dłonie pod brzuchem
i próbował podnieść go, jak gdyby miało mu to ułatwić mówienie. – Tylko za połowę
tego, co ludzie opowiadają… należałoby go przykuć łańcuchem w przedsionku
synagogi i wymierzyć mu karę chłosty. I… weźcie choćby taką zwykłą rzecz, jaka
miała miejsce wczoraj, rabinie drogi. W taki dzień jak Purim, kiedy wszyscy Żydzi
powinni się radować… sam widziałem, jak stał na placu targowym między gojami,
zupełnie trzeźwy… Stał i przyglądał się nam z drwiącą… skwaszoną miną, jakby
na złość wszystkim Żydom, rozumiecie, rabinie kochany? Jak ktoś, kto na oczach
wszystkich je, tfu, tfu… wieprzowinę…
Josel spojrzał na reb Lejbelego zimnym, obojętnym wzrokiem, myśląc o tym,
iż nienawiść i zazdrość z najmądrzejszego człowieka mogą zrobić żałosnego
32 Apikojres – sceptyk, heretyk; określenie używane przez Żydów ortodoksyjnych na zwolenników
Haskali, a potem na żydowskich socjalistów. 143