Page 138 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb "Bociany. Opowieść o sztetlu”.
P. 138
pociech, i tego dnia nie potrafiła przebaczyć swojemu mężowi bezdzietności ich
małżeństwa.
Reb Lejbele zgadzał się ze swoją żoną z całego serca. Za ostatnią zaoszczę-
dzoną kopiejkę jeździł do wszystkich cadyków w okolicy sieleckiej guberni. Gdy
tylko usłyszał o jakimś cudotwórcy, uzdrowicielu, zaraz udawał się do niego. Nie
mógł wybaczyć bocianieckiemu Bal-Szemowi, reb Senderowi, że nie znalazł dla
niego jakiegoś remedium i w dużej mierze z tego powodu stał się jego śmiertelnym
wrogiem. Udał się nawet do znachorek i gojskiego doktora w Chwostach, mimo
że przecież był pobożnym Żydem. Do jednej tylko rzeczy nie mógł się zmusić –
nie był w stanie rozwieść się ze swoją Nechlą, chociaż pierwsze dziesięć lat od
ich ślubu już dawno minęło . Nie potrafiłby zrobić tego nawet dla jej własnego
25
dobra – by mogła mieć dzieci z innym mężczyzną, w przypadku gdyby gojski
doktor miał rację i wina była po jego stronie. Nie mógł sobie wyobrazić życia bez
niej, a równocześnie czuł się winny i grzeszny całą duszą i ciałem.
Tego dnia, jak każdego Purim, Nechla czekała tylko na okazję, by zatruć swojemu
mężowi ten jedyny czas w roku, kiedy odurzony alkoholem i wesoły miał okazję
zapomnieć o swoich zmartwieniach i poczuć się jak pełnowartościowy człowiek.
I rzeczywiście, kiedy podchmielony, śpiewając, wszedł chwiejnym krokiem do
domu, wnosząc z zewnątrz błoto i zostawiając ślady na czystej, wyszorowanej
podłodze – Nechla wpadła w furię. W sercu pomyślała sobie, że byłaby w siódmym
niebie, gdyby to gromadka jej własnych łobuziaków, zamiast reb Lejbelego, tak
„zapaskudziła” mieszkanie i w swoim smutku oraz bezsilności zaczęła rzucać
w męża wszystkim, co wpadło jej w ręce.
Reb Lejbele wybiegł z domu jak oparzony, a że był pijany, nogi poplątały mu
się tak, że przewrócił się jak długi w błoto na samym środku pełnego ludzi placu
targowego, gdzie rej wiedli Fiszel Rzeźnik i Dowciele Żartowniś . Grupki psot-
26
ników, błaznów, aktorów purimowych i pijanych chasydów w przewróconych na
drugą stronę kapotach – wszyscy wybuchnęli tak gromkim śmiechem, że gdyby
nie był to dzień Purim, kiedy trzeba być wesołym, nawet jeśli serce o mało nie
pęka z bólu, reb Lejbele zalałby się gorzkimi łzami.
Ale że był Purim, a reb Lejbele był pijany, roześmiał się najgłośniej ze wszyst-
kich, jak gdyby przewrócił się celowo, żeby rozbawić ludzi, po czym stanął na
nogi, otrząsnął się z błota niczym zmokła kura i nie zważając na to, że kolana
piekły go i szczypały, a mokre, zabłocone białe skarpety przy każdym kroku
25 W judaizmie celem małżeństwa jest wydanie potomstwa, dlatego w przypadku niepłodności jed-
nego z małżonków zezwala się na rozwód. Warunki rozwodu, o który może wystąpić zarówno mąż,
jak i żona, są zapisane w ketubie, swoistym kontrakcie przedślubnym, który reguluje zobowiąza-
nia męża wobec żony w przypadku rozwodu.
26 W oryginale: Badchen (z hebr. żartowniś) – mistrz ceremonii podczas ślubu, zabawiał uczestników
138 uroczystości dowcipami i opowieściami.