Page 41 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 41
Przyjaciele i krewni nie rozumieli tego. Nachman był jedynym spo-
śród nich, który naprawdę chciał wstąpić do wojska. Wiedział, że nie
przestają się zastanawiać, dlaczego młody, spokojny Żyd o artystycznym
usposobieniu chce się poddać rygorowi, brutalnemu reżimowi ćwiczeń
i antysemityzmowi w polskim wojsku. Ale o takich sprawach nie roz-
mawiało się nawet wśród przyjaciół. Wszyscy zakładali, że większość
młodych Żydów nie cofnie się przed niczym, byle tylko uniknąć służby.
Jaki był sens służenia krajowi, który ich odrzucał?
Nachman miał swoje powody, aby wstąpić do armii, lecz nie zdradzał
się z nimi, aby przyjaciele nie uznali go za płytkiego i głupiego. W głębi
serca wiedział, miał nadzieję, wyobrażał sobie, że będzie w stanie prze-
konać wszystkich, aby mianowali go trębaczem kompanii, tak jak kilka
lat wcześniej przekonał swoją starą szkołę i otrzymał pracę. Sama myśl
o tym sprawiała, że kręciło mu się w głowie. Mógłby położyć ręce na
złotej trąbce i pieścić ją, jakby to była skóra kobiety. Przez całe lata
marzył o posiadaniu tego czarodziejskiego instrumentu i nauczeniu się
jego tajników, aby móc wydobywać zeń piękne melodie.
Kiedy rodzina wyraziła swoje zastrzeżenia dotyczące wojska, Nach-
man odpowiedział, że jego zdaniem Żydzi, jako polscy obywatele, mają
obowiązek odbywać służbę tak samo jak Polacy. Nie, właściwie to coś
więcej niż obowiązek! Żydzi muszą udowodnić Polakom, że są w błędzie;
muszą pokazać im, że są odważni, potrafią posługiwać się bronią i nie
zajmują się tylko książkami i handlem!
– Dlaczego nie możesz być taki jak Jankiel? – mówiła matka. – Dla-
czego nie możesz zamiast tego zająć się studiowaniem Tory?
– Oj, mameniu, du kenst mir niszt? Oj, mamo, nie znasz mnie? – pytał
Nachman.
Z jej łagodnego tonu wnioskował, że tak naprawdę wcale tak nie
myśli. Wiedział, że zawsze lubiła, kiedy był sobą. A on pragnął wstąpić
do wojska.
I to był koniec.
Wiedział już, co zrobi, kiedy nadejdzie wezwanie. Będzie przez cały
tydzień jadł solone śledzie na każdy posiłek. Od śledzi będzie miał takie
pragnienie, że w dniu ważenia wskazówka wagi zatrzyma się dokładnie
w odpowiednim miejscu. Był niewysoki, miał tylko około metra sześć-
dziesięciu dwóch, ale był zdrowy. Wezmą go. Oczywiście, że wezmą!
41