Page 250 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 250

wyzierało rozczarowanie. Wiedział, że szwagierka i reszta rodziny Dory
          postrzegają go jako zdrajcę sprawy żydowskiej ojczyzny. Z pewnością
          wiedzieli, że Dora również wyjedzie z Izraela, gdy tylko otrzyma wizę
          do Ameryki.
             – Mam starych znajomych w Nowym Jorku – powiedział Nachman.
          – Przenocują mnie, jeśli nie wyjdzie sprawa z Rozą.
             – A kiedy ich ostatnio widziałeś? – oczy Chawy zwęziły się w dwie
          szparki.
             – Och, niech pomyślę – Nachman zacisnął usta i zamknął jedno oko,
          dokonując obliczeń. – Jakieś dwadzieścia pięć, trzydzieści lat temu.
          Trudno uwierzyć, że minęło tyle czasu. Wydaje mi się, że to zaledwie
          parę miesięcy, a nie dziesiątki lat.
             – Przykro mi to mówić, ale czy nie jesteś odrobinę zbyt naiwny?
          Sytuacje się zmieniają, ludzie się zmieniają...
             – Ale nie moi przyjaciele – odparł Nachman z takim przekonaniem,
          że było jasne, iż gdyby stało się inaczej, jego świat przestałby istnieć.
             Dobrze się stało, że Nachman miał plan awaryjny. Żałował, że nie
          potrafi wymazać z pamięci tej pierwszej wizyty w domu siostry, lecz
          jej wspomnienie powracało akurat wtedy, kiedy nie miał najmniejszej
          ochoty o niej myśleć. Och, Roza była taka szczęśliwa, kiedy zobaczyła go
          na nabrzeżu zaraz po przyjeździe. Ściskała go tak, jakby miała go nigdy
          nie wypuścić z objęć. Kiedy przyjechali do jej domu, Nachman podziwiał
          liczne sypialnie, luksusowy salon z grubymi, białymi dywanami i mięk-
          kimi sofami w plastikowych pokrowcach, a także kuchnię wyposażoną
          w nowoczesne urządzenia. Wiedział, że siostra dostrzegła, pod jakim
          jest wrażeniem. Położyła mu dłonie na ramionach, mówiąc:
             – Nie martw się, Nachman. Gdy tylko dostaniesz pracę, zaczniesz
          odkładać pieniądze. Za rok możesz mieć taki dom jak ten. – Zabrzmiało
          to przesadnie, lecz Roza zapewniała go wielokrotnie: – W Ameryce nie
          musisz się martwić o pracę.
             Jednak zaledwie kilka tygodni później jej drugi mąż – ten, o któ-
          rym pisała w liście zaraz po wojnie, że jest kopią jej pierwszego męża,
          człowieka łagodnego i kochającego – klepnął go w plecy i powiedział
          z wyraźnym naciskiem:
             – Nachman, jeśli nie wstąpisz do naszej synagogi i nie zaczniesz
          regularnie chodzić na nabożeństwa, przyniesiesz nam wstyd. Co gorsza,
          nikt w tym mieście cię nie zatrudni.


          250
   245   246   247   248   249   250   251   252   253   254   255