Page 245 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 245
czywiście nadal konieczne. To prawda, że świat arabski życzyłby sobie,
aby zniknęli, ale nie był pewien, czy myszkowanie w cudzych listach to
słuszna droga obrony.
– Powiedz szwagrowi, żeby przyszedł w poniedziałek. Potrzebuję,
żeby od razu zaczął.
Icchak był uradowany, że wreszcie udało mu się wyratować Nachmana
z otchłani bezrobocia. To była praca biurowa odpowiadająca doświadcze-
niu Nachmana, prawdziwa posada, żadne byle co, jak ta robota w Cargillu,
którą próbował mu załatwić Benjamin. Przed wyjściem zamienili z dyrek-
torem kilka słów na temat swoich rodzin.
– Pójdę już. Widzę, że jesteś bardzo zajęty – powiedział Icchak. –
Umówmy się niedługo na kolację – dodał, podchodząc do drzwi.
– Czekaj, Icchak, zapomniałem ci zadać najważniejsze pytanie. Ile
lat ma twój szwagier?
– Czterdzieści pięć. – Icchak wiedział, że Nachman ma czterdzieści
osiem lat, lecz pozwolił sobie na kłamstwo w nadziei, że rozwieje w ten
sposób wszelkie problemy związane z kwestią wieku.
– Och, Icchak, tak mi przykro! Przepisy nie pozwalają mi zatrudniać
nikogo powyżej czterdziestki.
Icchak spochmurniał. Przez chwilę stał przy drzwiach, zastanawiając
się, co powiedzieć. Jego znajomy wyglądał na zażenowanego, że wyszedł
z propozycją, nie poruszywszy kwestii wieku. Dyrektor wstał z fotela,
obszedł biurko, podszedł do Icchaka i dotknął jego ramienia.
– To stary brytyjski przepis. Nic nie mogę zrobić. Uwierz mi.
Dla Icchaka było jasne, że pozostałości praktyk służby cywilnej wpro-
wadzone przez Brytyjczyków nadal mają zastosowanie.
Icchak był zagorzałym syjonistą; głosił często i otwarcie, że każdy Żyd
ma obowiązek mieszkać w nowym państwie Izrael, lecz epizod z poczty
dał mu wiele do myślenia. Zachwiał jego długotrwałą wiarą, iż dla Żyda
wyjazd z Izraela jest świętokradztwem. Gorzki absmak pozostał jeszcze
długo po tym, jak odwrócił się od gorąco przepraszającego dyrektora
i wyszedł z gabinetu. W jaki sposób rodzina ma przetrwać, skoro męż-
czyznę po czterdziestce uważa się za zbyt starego, aby pracować? Icchak
postanowił zrobić coś sprzecznego ze swoją naturą i sposobem myślenia.
Drażniło go, że musi to zrobić, ale jaki miał wybór?
Pojechał do mieszkania Nachmana i Dory, aby przekazać im rozcza-
rowującą wiadomość. Dora radośnie otworzyła mu drzwi.
245