Page 235 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 235

nazistów i pozwoliło im mieć normalny żydowski pogrzeb. Nie mogłam
            uwierzyć, że naprawdę znowu tu jestem. Mała dziewczynka, biegająca
            wśród nagrobków trzy i pół dekady temu, wydawała mi się kimś zupeł-
            nie obcym. Cmentarz wyglądał na zapomniany, jakby nikogo na świecie
            nie obchodzili ludzie, którzy tutaj zakończyli swoją podróż. W oddali
            dostrzegłam pozostałości imponującego budynku.
               – Tato, co to za budynek przed nami, ten z gwiazdami Dawida pod
            okapem?
               Odwróciłam się, żeby zadać mu pytanie. Stał nieruchomo w jednym
            miejscu, patrząc w górę. Czyżby w myślach znowu przeżywał pogrzeby
            rodziców?
               – To był dom pogrzebowy, gdzie odbywały się rytualne przygotowania
            do pochówku – odrzekł wolno po chwili.
               – Co tam teraz jest? – zapytałam, nie zwracając się do nikogo kon-
            kretnego.
               – Pewnie dozorca tam mieszka – domyśliła się pani Olczak.
               Wybite szyby w oknach budynku ostro kontrastowały z ożywionym
            stadkiem gęsi pasących się na zewnątrz. Po kilku minutach zoriento-
            wałam się, że pani Olczak mogła mieć rację. Gęsi i niewielki ogródek
            warzywny usytuowany w obrębie murów cmentarza sugerowały, że
            mieszka tu rodzina potrzebująca zapasów jedzenia przekraczających
            miesięczne przydziały. Dowody na życie na cmentarzu wydały mi się
            natrętne i nie na miejscu, lecz były też dziwnie uspokajające. Wyobraź
            sobie wieczność spędzaną przy akompaniamencie gęgania – pomyśla-
            łam w zalewie mieszanych uczuć. Czy to świętokradztwo, czy błogosła-
            wieństwo, że jakaś rodzina postanowiła zamieszkać w tym osobliwym
            miejscu i zajmować się grobami Żydów, którzy nie mają już w Polsce
            żadnych krewnych?
               Żeby ułatwić sobie odnalezienie grobów, ojciec miał ze sobą ich foto-
            grafie, wykonane dziesiątki lat wcześniej. Na pożółkłych czarno-białych
            zdjęciach widnieli moi młodzi rodzice i ja, pięcioletnia, z długimi warko-
            czami, w otoczeniu nagrobków. Na jednym ze zdjęć stał w tle ubrany na
                         87
            czarno kantor .  Nie miałam pojęcia, czy to gmina żydowska przysłała


            87   Kantor  (hebr. chazan) – osoba prowadząca modlitwy w synagodze, zwykle towarzy-
               szy rabinowi, czasami zastępuje go, biorąc udział w praktykach religijnych, m.in.
               w uroczystościach pogrzebowych i ślubnych.

                                                                         235
   230   231   232   233   234   235   236   237   238   239   240