Page 179 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Annette Libeskind Berkovits „Życie pełne barw. Jak Nachman Libeskind przeżył nazistów, gułagi i komunistów"
P. 179

odwiedzinach przyjaciół z dalekich miast. Przed otwarciem listu zawsze
            zwlekał dłuższą chwilę, próbując wyobrazić sobie zawarte w nim dobre
            wieści. Kiedy więc na krótko przed ich wyjazdem ze Związku Radziec-
            kiego do drzwi mieszkanka w Kyzyłkyi zastukał listonosz, Nachman
            poczuł dreszcz radości. Przez tyle lat nie miał wiadomości od rodziny,
            lecz w końcu go znaleźli!
               I jaka oszałamiająca ilość: nie jeden list, a trzy i do tego cztery pocz-
            tówki!
               – Spasiba, spasiba – dziękował gorąco listonoszowi. Przez chwilę
            patrzyli na siebie – Nachman w oszołomieniu, listonosz w oczekiwaniu
            na jego reakcję na przesyłkę. Nachman przejrzał pocztówki i zauważył,
            iż jedna z nich była datowana na 9 czerwca 1940 roku. Była od Natana,
            poznał jego drobne pismo, którego każda literka wyglądała jak robaczek
            usiłujący stanąć na tylnych odnóżach. Druga była od Jadwigi. Serce mu
            podskoczyło. Ileż to nocy śnił o niej w Opalisze?
               – Dlaczego dopiero teraz dostaję listy sprzed sześciu lat? – Nachman
            przestał przeglądać korespondencję i zwrócił się do listonosza.
               – Myśleliście, że w gułagu będą wam wydawać listy? Człowiek miał
            szczęście, jak mu dali kawałek chleba – roześmiał się tamten. A więc
            dlatego nie miałem od nikogo wiadomości przez tyle lat – pomyślał
            Nachman. Jakie to dziwne, że chciało im się przekazać mu te listy teraz.
               – Ale skąd wiedzieli, gdzie mieszkam? – zastanawiał się.
               – NKWD wie wszystko – odrzekł listonosz, po czym zarzucił sobie
            na ramię worek z listami i poszedł, pozostawiając po sobie niewypo-
            wiedzianą insynuację. Może on sam jest agentem NKWD – pomyślał
            Nachman i wszedł do domu, aby nacieszyć się swoimi skarbami. Najpierw
            przeczytał kartkę od Natana z Warszawy. Ucieszył się, że przynajmniej
            wówczas Natan miał się dobrze, choć trochę się nudził. Znajomi Nach-
            mana przekazywali jego rodzinie informacje o miejscu jego pobytu
            w Związku Radzieckim. Przed aresztowaniem przeprowadzał się tak
            często, że nie mógł podać im adresu, ale rad był, że wieści o nim docierały
            do Polski przez sieć informacyjną uchodźców. Najciekawszą wiadomością
            było to, że Roza w końcu wyszła za mąż za mężczyznę o imieniu Beniamin,
            którego Nachman jeszcze nie poznał. Para mieszkała w łódzkim getcie.
               Nachman odłożył pocztówki na bok. Później będzie dużo czasu, żeby
            je przeczytać i przemyśleć. Postanowił skupić uwagę na listach Rozy,
            ona bowiem potrafiła najdokładniej z całej rodziny opisywać szczegóły.


                                                                         179
   174   175   176   177   178   179   180   181   182   183   184