Page 67 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 67

Konfrontacja


                    Dorożka pogotowia  pojękując zużytymi resorami wolno i sennie
                                    35
                  toczyła się po kocich łbach łódzkiego getta. Dorożka dawno powinna
                  była pójść na zasłużoną emeryturę. Ciągle jednak oddawała nieocenione
                  usługi, dostarczając chorym nie tyle pomocy, ile nadziei, co też miało
                  swoje znaczenie, skoro woda destylowana znajdująca się w ampułkach
                  działała czasem różnie skutecznie co morfina czy papaweryna .
                                                                         36
                  Jedynym  wygranym  był  koń,  który  gdyby  nie  utworzenie  getta,  dawno
                  skończyłby w żołądkach obywateli Trzeciej Rzeszy.
                    Sanitariusz usadowił się na przedniej ławeczce, znacznie mniej zresztą
                  wygodnej, ale zgodnie z jakąś dawną tradycją dla niego wyłącznie prze-
                  znaczonej. Na kolanach miał osławioną skrzynkę apteczną, którą kur-
                  czowo, obydwiema rękoma przyciskał, by mu się przy jakiejś większej
                  dziurze w bruku nie wysunęła z rąk.
                    Nad gettem zaległa listopadowa, zimna, ponura noc. Dla tysięcy ludzi
                  zamkniętych za murami gettowych kamienic była ona równie ponura
                  i nieprzychylna jak listopadowy dzień, a listopadowy dzień jak dzień każdego
                  innego miesiąca. Ilekroć podczas podobnej nocy, nocy przejmującej
                  chłodem do szpiku kości, dyżur lekarski wiązał go z tą rozklekotaną pogo-
                  towianą dorożką, przypominał sobie żydowską anegdotę teatralną, którą
                  zwykł był opowiadać ojciec. Oto dwóch aktorów żydowskich tłucze się
                  w dorożce po pustych ulicach małego miasteczka gdzieś w Galicji czy
                  w Kongresówce. Jest noc, zimno, siąpi deszcz, aktorzy tulą się do siebie,
                  by sobie nawzajem użyczyć nieco ciepła, a jeden z nich, szerokim ruchem
                  ręki wskazując na mijane domy, powiada: – Popatrz, jak nam jest dobrze.
                  Ci wszyscy dookoła, zamknięci w swoich mieszkaniach, muszą o tej porze
                  leżeć w łóżku i spać, a my możemy sobie jechać, a jechać!...



                  35  Na terenie getta doraźnej pomocy medycznej udzielały dwie stacje pogotowia ratunkowego:
                    jedna znajdowała się w Szpitalu nr 1 przy ul. Łagiewnickiej 34/36, druga przy ul. Lutomierskiej 13.
                    Zatrudnionych w nich było w różnych okresach od 11 do 19 lekarzy oraz od 15 do 28 sanitariuszy.
                    Pogotowie było wyposażone w dwie, a okresowo w trzy konne karetki, zwyczajowo nazywane „dorożkami
                    pogotowia” oraz dysponowało kilkoma ekipami pieszych sanitariuszy. Zob. Kronika…, t. 5, s. 327.
                  36   Papaweryna – alkaloid występujący w opium, jest środkiem silnie rozkurczającym.
                                                                         65






         Mostowicz_zgck_-010214_.indd   65                                   14-01-31   14:37
   62   63   64   65   66   67   68   69   70   71   72