Page 45 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 45
Zdążył jeszcze lekarzowi przekazać listę zabitych. – Może już nie
uzupełnisz – powiedział z nikłym uśmiechem. Ale tamten nie patrzył na
niego, tylko gdzieś w bok, za jego głową. Odwrócił się i zdążył jeszcze
zobaczyć, jak oficer, który przed chwilą częstował osiłka papierosem, pie-
rze go teraz po pysku, a powalonego na ziemię – kopie. Nie zrobiło to już
na nim żadnego wrażenia. Kiwnął głową koledze na pożegnanie i jeszcze
zdążył podziękować sanitariuszowi…
Pustymi ulicami Bałut szedł jak w transie do domu. Do swego nowego
mieszkania nad dawną apteką . W jednym pokoju sześć łóżek, kana-
14
pek, tapczanów ustawionych wzdłuż ścian. Kanapka pod oknem była
w tej chwili jedynym miejscem na ziemi, o którym mógł powiedzieć,
że jest jego własnością… Nie zapalił światła, aby nikogo nie budzić, ale
hałasu nie udało mu się uniknąć. Po chwili zapaliła się jakaś mała lampka
przy czyimś łóżku. Wpatrywało się w niego kilka par oczu. – No i po co cię
wzywali? Co to było? – to Bronek. – Przesiedlenie. Kilkanaście tysięcy.
Cholera zresztą wie, może i więcej. Ze śródmieścia na Bałuty… – Milczenie.
– No i co? – Dwudziestu trzech zabitych. – Niemożliwe! – to Marysia,
żona Bronka. Śpią razem. – Hitlerowcy, jacy są, tacy są, ale… – Przecież
to mordercy. I sadyści – to Heniek, młody inżynier, przykryty po uszy
cienkim kocem.
Położył się, dzieląc się swoim zmęczeniem z kanapą. Już zasypiał, gdy
nagle doszło do jego uszu jeszcze jakieś pytanie. – Dzieci też zabijali?
– pytanie zadał koszmarny karzeł, leżący wraz ze swoją młodą żoną
w stojącym obok kanapki szerokim łóżku. Żoną jego była jedna z najpięk-
niejszych dziewczyn w Łodzi. Kto się do niej nie palił? Wyszła za mąż za
tego arcybogatego karła. Nie zdążyła jeszcze wyciągnąć zysków ze swo-
jej inwestycji, gdy wybuchła wojna. W mdłym świetle lampki zobaczył jej
rozchyloną na piersiach koszulę nocną. – Ani jednego zabitego dziecka –
uspokoił ich. – No widzisz – powiedział karzeł. – No sam widzisz – powie-
działa Marysia. Zasypiał.
14 Według zachowanych w Archiwum Państwowym w Łodzi kart meldunkowych Arnold Mostowicz przed
wojną mieszkał przy ul. Gdańskiej 46, natomiast pierwszym jego adresem w getcie był Stary Rynek 9a
(od 20 lutego). 12 grudnia 1940 r. przeprowadził się na ul. Jakuba 13/21. Zob. Archiwum Państwowe
w Łodzi (dalej APŁ), zespół Przełożonego Starszeństwa Żydów (dalej PSŻ), sygn. 1011, cz. 16, s. 18571.
43
Mostowicz_zgck_-010214_.indd 43 14-01-31 14:37