Page 43 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana. "Żółta gwiazda i czerwony krzyż" Arnold Mostowicz
P. 43

Po chwili obydwaj przestali się dziwić. Kilku mężczyzn ciągnęło wózek
                  z książkami, cały majątek jakiejś bożnicy czy może chederu… Wywołało
                  to niezadowolenie dwóch w zielonych mundurach, którzy zaczęli syste-
                  matycznie zrzucać książki na śnieg, aż w końcu przewrócili cały wózek…
                  Widok rozsypanej zawartości wózka strasznie Niemców ubawił, a sanita-
                  riusz dobył się na ponury dowcip: – O co się pan założy, panie doktorze,
                  że tych książek ci tam z tyłu nie ruszą?
                    Nagle okazało się, że z bocznych ulic przestały napływać strumienie
                  wysiedlonych. Wyrzucanie z mieszkań wstrzymano. Niemcom chce
                  się widać spać. Zresztą i tak osiągnęli swój cel… Jutro wieść o dzisiej-
                  szym wysiedleniu rozniesie się szybko i Żydzi sami zaczną przenosić się
                  na Bałuty. Wprawdzie więcej ze sobą zabiorą i mniejszy będzie łup dla
                  tych, którzy mieszkania ich otrzymają, ale przecież co się odwlecze, to
                  nie uciecze.
                    – Panie doktorze! Tutaj! Zemdlała! – ktoś krzyczy z tłumu. Pobiegł
                  za sanitariuszem. Niemcy, o dziwo, bez sprzeciwu pozwalają wyciągnąć
                  z tłumu młodą, bladą kobietę. Dusi się. Astma? Astma. Spojrzał
                  pytającym wzrokiem na żandarma. – Trzeba ją zabrać do szpitala…
                  – Machnięcie ręką miało oznaczać:  A rób sobie z nią,  co chcesz.
                  Dobry człowiek. Sanitariusz zaprowadził kobietę do dorożki.
                    Duszność przeszła. Szczęśliwy koniec ataku. – Jestem w ciąży. –
                  Kobieta rzuciła tę informację, zanim dorożka ruszyła. Swoją słabość
                  wynikającą z choroby astmatycznej chciała widać pokryć tą dumną wia-
                  domością. Będzie to jedno z pierwszych gettowych dzieci – pomyślał.
                    I ponownie przód kolumny, która czołem dotarła już do Bałuckiego Rynku .
                                                                          12
                  Osiłek o czerwonej twarzy trzyma obydwie ręce podniesione do góry.




                  12   Rynek Bałucki w okresie okupacji niemieckiej był jednym z najważniejszych miejsc w Litzmannstadt
                    Getto. Było to miejsce ogrodzone drutami kolczastymi, pilnowane przez posterunki niemieckie, do
                    którego dostać się było można tylko za okazaniem specjalnej przepustki. Na rynku i wokół niego
                    umiejscowione były główne punkty administracji niemieckiej i żydowskiej w getcie. W barakach
                    na Rynku Bałuckim mieściła się ekspozytura niemieckiego zarządu getta (Gettoverwaltung),
                    gdzie urzędował Hans Biebow. Na rynku funkcjonował też Centralny Sekretariat Przełożonego
                    Starszeństwa Żydów, gdzie znajdowały się biura Ch. M. Rumkowskiego. Zob. B. Heilig, Pierwsze siedem
                    miesięcy w getcie Litzmannstadt. Przelotne wrażenia i obrazy, [w:] Kronika..., t. 5, s. 207-212.

                                                                         41






         Mostowicz_zgck_-010214_.indd   41                                   14-01-31   14:37
   38   39   40   41   42   43   44   45   46   47   48